Urywki z ostatnich dni:
W weekend mieliśmy odwiedziny. Sporo odwiedzin - od południa w sobotę po niedzielne popołudnie. Był cudowny rozgardiasz i mnóstwo jedzenia. I chociaż byłam w siódmym niebie (pomimo że nic nie mogłam z tych pyszności zjeść), w niedzielę wieczorem doszłam do wniosku, że jednak piątka dzieci, cztery zwierzaki plus dorośli - to na 55 metrach kwadratowych trochę za dużo ;) Na co dzień za dużo - bo gości jakoś ostatnio lubię.