tag:blogger.com,1999:blog-72796449998377922572024-03-05T01:54:55.845-08:00Rysunki Anny L.Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.comBlogger185125tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-36438043287064308822021-08-18T23:57:00.002-07:002021-08-18T23:57:34.246-07:00Nowy adres<p> Moi drodzy, dla tych, którym brakuje Anny L., mam wiadomość. Anna L. jest tu: <a href="http://duzonas.pl/">http://duzonas.pl/</a></p>Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-88504630234574584552018-02-04T10:15:00.000-08:002018-02-04T10:15:24.904-08:00biszkopt bez cukru i mąkiBiszkopt kakaowy bez cukru i mąki? Do tego bezglutenowy? Da się? Da!<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEsqOfCymtn2daO1OlBPhG9KCY8ZFxPK3TqG7Hw5s6cv6G_GlCYujcvN7LcY9f3fF_tyq8YoRIe9NmkdShYaFfN10fxi5AlhOEVFLtrZt3I7LjUE1LVlzqlmT1dykFKOlIuLIC_nGScY4/s1600/20180203_180411.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEsqOfCymtn2daO1OlBPhG9KCY8ZFxPK3TqG7Hw5s6cv6G_GlCYujcvN7LcY9f3fF_tyq8YoRIe9NmkdShYaFfN10fxi5AlhOEVFLtrZt3I7LjUE1LVlzqlmT1dykFKOlIuLIC_nGScY4/s640/20180203_180411.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a name='more'></a><br /></div>
<div>
Składniki:</div>
<div>
<ul>
<li>5 jajek L</li>
<li>60 g ksylitolu</li>
<li>50 g mąki orzechowej (o takiej: <a href="https://ssl.leclerc.com.pl/ssl/p.php?id=80032" target="_blank">KLIK</a>)</li>
<li>50 g mielonych migdałów lub gotowej mąki migdałowej</li>
<li>30 g wiórków kokosowych</li>
<li>20 g ciemnego kakao</li>
<li>2 g proszku do pieczenia (bezglutenowego)</li>
</ul>
</div>
<div>
Wykonanie:</div>
<div>
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Białka oddzielić od żółtek i ubić na puszystą pianę. W osobnym naczyniu utrzeć żółtka z ksylitolem. Utarte żółtka przelać do białek, wsypać pozostałe składniki i delikatnie wymieszać wszystko łyżką. Przelać do silikonowej formy. Piec 25-30 minut do suchego patyczka. Można też w zwykłej formie, ale trzeba ją wcześniej wysmarować tłuszczem, a tego nie chcemy :)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ciasto podzieliłam na 12 porcji, z których każda zawiera:</div>
<div>
<ul>
<li>wartość energetyczna: 125 kcal</li>
<li>białka: 5,93 g</li>
<li>tłuszcze: 8,76 g</li>
<li>węglowodany: 7,94 g</li>
<li>błonnik: 1,07 g</li>
</ul>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKTIQw4zCUjV4svPDHvPHvZXHIMjPVgW__7P3D49fd2ey4m2BjBHBg9dHIxy6wuq5FJzlnRsipshHxpLfefnfsMJZkY4MuBH-XfDs5BACsZFi5qE4CvGENtAwL3MeV0KnwWv1Zs9c4-Ko/s1600/27540125_1902206433184173_4344285199470668247_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="918" data-original-width="918" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKTIQw4zCUjV4svPDHvPHvZXHIMjPVgW__7P3D49fd2ey4m2BjBHBg9dHIxy6wuq5FJzlnRsipshHxpLfefnfsMJZkY4MuBH-XfDs5BACsZFi5qE4CvGENtAwL3MeV0KnwWv1Zs9c4-Ko/s640/27540125_1902206433184173_4344285199470668247_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK1Hk2CGqwcUvZPOM2t8d5PmTeUWghnpMzuWOjTGqFz-6oeuksq2j9UPTp-NQD8_6EcRjRSDQFN7ACRgpR7dyIZNaMvi_FpsBHuQDkipBrozbA-kCadKwI2ngAOfHKQRJ8ly4KP1AclJY/s1600/27655318_1902206413184175_1331749883067665225_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="918" data-original-width="918" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK1Hk2CGqwcUvZPOM2t8d5PmTeUWghnpMzuWOjTGqFz-6oeuksq2j9UPTp-NQD8_6EcRjRSDQFN7ACRgpR7dyIZNaMvi_FpsBHuQDkipBrozbA-kCadKwI2ngAOfHKQRJ8ly4KP1AclJY/s640/27655318_1902206413184175_1331749883067665225_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-9384605421361372032017-08-22T02:30:00.001-07:002017-08-22T02:51:56.803-07:00My, dzieci z dworca 500+... czyli wypowiedź patologii ;) <div class="" data-block="true" data-editor="e6b30" data-offset-key="jh-0-0" style="color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="jh-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="jh-0-0" style="background-color: white; font-family: inherit;">Wypełniałam ostatnio wniosek o fundusz alimentacyjny (wiecie, mój były mąż to taki Kijowski trochę) i 500+ </span><span style="background-color: white; font-family: inherit;">–</span><span data-offset-key="jh-0-0" style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white;"> bo trzeba co roku. Postanowiłam jeszcze, że założę nam kartę dużej rodziny (Lidl</span></span><span data-offset-key="jh-2-0" style="background-color: white; font-family: inherit;"> mnie przekonał swoimi zniżkami </span><span class="_3gl1 _5zz4" data-offset-key="jh-3-0" style="background-color: white; background-image: url("https://www.facebook.com/images/emoji.php/v9/fd0/1/16/1f602.png"); background-position: center center; background-repeat: no-repeat; background-size: 16px 16px; display: inline-block; font-family: inherit; height: 16px; margin: 0px 1px; text-align: center; vertical-align: middle; width: 16px;"><span class="_ncl" style="color: rgba(0 , 0 , 0 , 0); display: inline-block; font-family: inherit; opacity: 0.6; transform: translatey(-3px);">😂</span></span><span class="_3gl1 _5zz4" data-offset-key="jh-4-0" style="background-color: white; background-image: url("https://www.facebook.com/images/emoji.php/v9/fd0/1/16/1f602.png"); background-position: center center; background-repeat: no-repeat; background-size: 16px 16px; display: inline-block; font-family: inherit; height: 16px; margin: 0px 1px; text-align: center; vertical-align: middle; width: 16px;"><span class="_ncl" style="color: rgba(0 , 0 , 0 , 0); display: inline-block; font-family: inherit; opacity: 0.6; transform: translatey(-3px);">😂</span></span><span class="_3gl1 _5zz4" data-offset-key="jh-5-0" style="background-color: white; background-image: url("https://www.facebook.com/images/emoji.php/v9/fd0/1/16/1f602.png"); background-position: center center; background-repeat: no-repeat; background-size: 16px 16px; display: inline-block; font-family: inherit; height: 16px; margin: 0px 1px; text-align: center; vertical-align: middle; width: 16px;"><span class="_ncl" style="color: rgba(0 , 0 , 0 , 0); display: inline-block; font-family: inherit; opacity: 0.6; transform: translatey(-3px);">😂</span></span><span data-offset-key="jh-6-0" style="background-color: white; font-family: inherit;">). Przejrzałam sobie przy okazji serwis "empatia", którym jestem zachwycona, bo nie znoszę urzędów, i doszłam do wniosków, jak na rysunku na dole. </span><br />
<a name='more'></a><div style="background-color: white;">
<span data-offset-key="jh-6-0" style="font-family: inherit;">I wiecie co, gdy kilka lat temu odeszłam od męża, to gdyby nie pomoc mojej mamy, to bym sobie nie poradziła. Teraz kobietom jest łatwiej. Mnie też jest łatwiej. Niech tylko jeszcze mopsy i inne urzędy miasta nie biorą pod uwagę zarobków męża, od którego się ucieka, przy wyliczaniu dochodu na osobę w rodzinie i wiele kobiet będzie mogło zacząć nowe szczęśliwe życie, bez poczucia, że są całkowicie od kogoś zależne, bo jakieś tam zaskórniaki będą miały. I gwarantuję Wam, że jak staną na nogi, to postarają się o pracę. Dla samych siebie i własnego rozwoju. </span></div>
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="jh-0-0" style="background-color: white; direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="jh-6-0" style="font-family: inherit;">Głosów, że odejść jest łatwo, że to tylko kwestia chcenia i zaradności, słuchać nie będę. Bo kto nie przeszedł tego, co przechodzi masa kobiet w chorych związkach, ten gówno wie. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="e6b30" data-offset-key="2vmdb-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="2vmdb-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="2vmdb-0-0" style="font-family: inherit;">Ale pośmiać się mogę ;) W końcu taka z nas patologiczna rodzina. A nie, stój! "Patchworkowa" się teraz mówi :D </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="e6b30" data-offset-key="1h5k3-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBKpx-l4w66qqXHhZJ0lJpvqQkNG6zr1gFq17pTb5vZxLQPa3KuLtUzU3GkpVHK6TxOPuYFopohgsXqwS8jJXuZJgJ2LB9Mh4_MvL54yImA-bM-LgV3_FF5xc0TaV2Z7egG-yl9dbCaWk/s1600/500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="909" data-original-width="1208" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBKpx-l4w66qqXHhZJ0lJpvqQkNG6zr1gFq17pTb5vZxLQPa3KuLtUzU3GkpVHK6TxOPuYFopohgsXqwS8jJXuZJgJ2LB9Mh4_MvL54yImA-bM-LgV3_FF5xc0TaV2Z7egG-yl9dbCaWk/s640/500.png" width="640" /></a></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="1h5k3-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<br /></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="e6b30" data-offset-key="eo0ee-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="eo0ee-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="eo0ee-0-0" style="font-family: inherit;"><span style="font-size: xx-small;">PS. Nie, nie złożyłam tych wszystkich wniosków, które wymieniam na rysunku ;)</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="eo0ee-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="eo0ee-0-0" style="font-family: inherit;"><span style="font-size: xx-small;">PS2. Nadal uważam, że wolałabym nie płacić podatków, niż je otrzymywać z powrotem w formie świadczeń. Wyszłoby na to samo, a motywowałoby mnie do pracy.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="eo0ee-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; font-size: 14px; position: relative;">
<br /></div>
</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-24843077710123727642017-06-03T02:01:00.000-07:002017-06-03T02:01:02.241-07:00ucierane ciasto z płatkami akacji** tak właściwie "akacja" to potoczna nazwa. Drzewo, o którym mowa, nazywa się robinią akacjową. Spotkałam się również z nazwą "grochodrzew".<br />
Ale do rzeczy - ciasto pachnie obłędnie, jest puszyste i lekko wilgotne.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEip5Mk_tNRosCOsHaygVvz33UVNPt6Tk9HxpxVrOk4fQFj_6g9yf9rRTUK6XvoiAfoE2yCB5kYXF37Nsir12c5bMxKXB2V4BZrJqO9Ito8XyOcE7qC0r3B6LMxQMVFYqpbYcG3r6gMB8pw/s1600/20170603_083734.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1100" data-original-width="1600" height="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEip5Mk_tNRosCOsHaygVvz33UVNPt6Tk9HxpxVrOk4fQFj_6g9yf9rRTUK6XvoiAfoE2yCB5kYXF37Nsir12c5bMxKXB2V4BZrJqO9Ito8XyOcE7qC0r3B6LMxQMVFYqpbYcG3r6gMB8pw/s640/20170603_083734.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<a name='more'></a>Potrzebne nam będą:<br />
<div style="background-color: white; text-align: center;">
<ul style="font-family: "Crafty Girls"; font-size: 14.85px;">
<li style="text-align: left;">5 jajek (L)</li>
<li style="text-align: left;">2 szklanki mąki typ 450 lub 405</li>
<li style="text-align: left;">2 łyżeczki proszku do pieczenia</li>
<li style="text-align: left;">3/4 szklanki cukru</li>
<li style="text-align: left;">cukier wanilinowy lub cukier z prawdziwą wanilią</li>
<li style="text-align: left;">3/4 szklanki oleju</li>
<li style="text-align: left;">dwie szklanki płatków z akacji (na zdjęciu jest znacznie więcej)</li>
</ul>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-TD35cmzBh2CQHPCIiIl3dxBf5GS3JplVZw2Do6WE1Z1NmWe8tZufJ6V0rV3O-VzPSXNGFcOC5OpeHasd4OMp3n9QcZk7f0lrFBNGyyraL3WM0qQKQVYwz8Bu2FJZMh2mhfcvCF11UTw/s1600/20170602_202353.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-TD35cmzBh2CQHPCIiIl3dxBf5GS3JplVZw2Do6WE1Z1NmWe8tZufJ6V0rV3O-VzPSXNGFcOC5OpeHasd4OMp3n9QcZk7f0lrFBNGyyraL3WM0qQKQVYwz8Bu2FJZMh2mhfcvCF11UTw/s400/20170602_202353.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Crafty Girls;"><span style="font-size: 14.85px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Crafty Girls;"><span style="font-size: 14.85px;"><br /></span></span></div>
<div style="font-family: "Crafty Girls"; font-size: 14.85px; text-align: left;">
Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni (góra-dół bez termoobiegu). Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę. Żółtka ucieramy z cukrami na puszystą masę. Do żółtek dolewamy olej, miksujemy. Do misy z żółtkami przekładamy ubitą pianę, przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia oraz płatki akacji. </div>
<div style="font-family: "Crafty Girls"; font-size: 14.85px; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFbLy8Kfre7cR_l_kdFTjn7dGJd-fLaumsPjNcIOfTWpyq-DxWhAsG0tp2AFUalApFQP0bsm0AKEE38WXcvwq8HecybvYnLX3reJGOcTsSi_dK4oDns6qI21uM6_CwumZVU8C1xz5FJTQ/s1600/20170602_203309.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFbLy8Kfre7cR_l_kdFTjn7dGJd-fLaumsPjNcIOfTWpyq-DxWhAsG0tp2AFUalApFQP0bsm0AKEE38WXcvwq8HecybvYnLX3reJGOcTsSi_dK4oDns6qI21uM6_CwumZVU8C1xz5FJTQ/s400/20170602_203309.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="font-family: "Crafty Girls"; font-size: 14.85px; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="font-family: "Crafty Girls"; font-size: 14.85px; text-align: left;">
<span style="font-size: 14.85px;">Wszystko razem delikatnie mieszamy szpatułką, aby masa pozostała jak najbardziej napowietrzona. Masę przekładamy to tortownicy (24 cm) i umieszczamy w nagrzanym piekarniku. Pieczemy około 40 minut - do tzw. suchego patyczka. Dla niezorientowanych: po upieczeniu wbijamy w ciasto patyczek (np. do szaszłyków) i jeżeli po wyjęciu na patyczku nie znajduje się surowe ciasto - jest ok.</span></div>
<div style="font-family: "Crafty Girls"; font-size: 14.85px; text-align: left;">
<span style="font-size: 14.85px;"><br /></span></div>
<div style="font-family: "Crafty Girls"; font-size: 14.85px; text-align: left;">
<span style="font-size: 14.85px;">Smacznego! :)</span></div>
</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-75855544822550068972017-03-30T04:06:00.001-07:002017-03-30T08:53:39.928-07:00Można odwołać ciążę?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgC2d23mfbeJdJmGxZcES5nKJschuCUvoYXLDYLBmE46s6VUmft_wYFN5UtYFgfVJy-oPyDDoeeTAWPm9zzczk4kvC4AV0XwpbDc8Dy2uwc7R1QcQbcglNnyfO_9t3hnpR_2DXQ2izp7C8/s1600/OAYT680.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgC2d23mfbeJdJmGxZcES5nKJschuCUvoYXLDYLBmE46s6VUmft_wYFN5UtYFgfVJy-oPyDDoeeTAWPm9zzczk4kvC4AV0XwpbDc8Dy2uwc7R1QcQbcglNnyfO_9t3hnpR_2DXQ2izp7C8/s640/OAYT680.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Gdy chodziłam do szkoły nie potrafiłam sprecyzować, czy umysł mam ścisły czy humanistyczny. Najbardziej lubiłam plastykę. Jak większość dzieci ;) <br />
<a name='more'></a>A z tych poważniejszych przedmiotów - matematykę i język polski. Nie znosiłam chemii i historii. I tak aż do liceum. O ile matematykę lubiłam w całości, bo nie musiałam się jej uczyć - zrozumienie przychodziło jakoś tak samo, a błędy robiłam najwyżej rachunkowe, wynikające z pośpiechu i niedbalstwa, o tyle w polskim nie znosiłam pewnego działu gramatyki. Mogłam czytać wszystkie lektury (poza Trylogią, Lalką i Ferdydurke), nawet te nieobowiązkowe, ale części zdania pojedynczego mnie kompletnie rozwalały. Do dziś nie jestem w stanie zrozumieć różnicy między okolicznikiem a dopełnieniem. Na szczęście nie zdawałam nowej matury. W starej część pisemna była wypracowaniem na podstawie lektur. Gdy się miało piątkę z części pisemnej i piątki z języka polskiego na koniec trzeciej i czwartej klasy, to z ustnej się było zwolnionym. I tak też mi się udało. Bo gdybym na ustnej trafiła na gramatykę, to byłoby źle. Nie uczyłam się do ustnej matury z polskiego nic a nic, wychodząc z założenia, że nie będę tego zdawać. Książki czytałam zawsze (ostatnio jakoś tylko zaniżam średnią czytelnictwa w naszym kraju). W każdym razie liceum skończyłam, na studia poszłam na uczelnię techniczną i myślałam, że z okolicznikiem i dopełnieniem mam spokój do końca życia. Aż do tego tygodnia. Bo syn miał sprawdzian. Najpierw próbowałam się z nim pouczyć, a potem pozwoliłam mu sprawę olać i sumiennie przysięgłam, że żadnej kary za jedynkę nie będzie. Ani nagany. Ani nawet najmniejszego zwrócenia mu uwagi. Przeżyłam kryzys macierzyński - co ze mnie za strasznie głupia matka? A potem sobie uświadomiłam, że za dwa lata czeka mnie powtórka z rozrywki. A za 12 lat - jeszcze raz. I w związku z tym faktem zastanawiam się, czy ja na serio jestem gotowa na trzecie dziecko? Czy w 38 tygodniu da się odwołać ciążę? Czy tylko pisać petycje o zmianę programu nauczania?<br />
<br />
Przykład z podręcznika:<br />
Kąpię się <u>w basenie</u>. - okolicznik<br />
Kąpię się <u>w wodzie</u>. - dopełnienie<br />
Tu jeszcze rozumiem - inaczej postawione pytania, w pierwszym przypadku "gdzie?", a w drugim "w czym?". Ale zagwozdkę miałam z pytaniem Roberta:<br />
Stoję <u>na trawniku</u>. - podejrzewam, że okolicznik, bo pytanie "gdzie?", ale:<br />
Stoję <u>na trawie</u>. - ???<br />
I jak mam to dziecku wytłumaczyć???<br />
<br />
PS. Przydawkę ogarniam.<br />
PS2. Piotrka panią od polskiego przepraszam za olewające podejście do tematu. Mam nadzieję, że dziewiąty miesiąc ciąży mnie tłumaczy. ;)<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-20594657563280914072017-03-02T02:21:00.002-08:002017-03-02T02:44:15.548-08:00poranki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPTr5M2AnrRBu-7FXe8dBiMR_mpUj1FOW06bimKMw2hU1g02PbfRF0aSe6B4Y1PJ1KZsbRXA8-i6PyzaAOovuSsk820zSIumo-98ZoSKbrn9v6NAXdy6qTNxv_h4hNFJwsbHFAOjmEwHI/s1600/OAI2920.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPTr5M2AnrRBu-7FXe8dBiMR_mpUj1FOW06bimKMw2hU1g02PbfRF0aSe6B4Y1PJ1KZsbRXA8-i6PyzaAOovuSsk820zSIumo-98ZoSKbrn9v6NAXdy6qTNxv_h4hNFJwsbHFAOjmEwHI/s640/OAI2920.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Znów zapraszam Was z butami w moje życie ;) A właściwie w dzisiejszy poranek. A było to tak:<br />
<a name='more'></a>06:30 - zawibrował budzik. Trochę później niż zwykle. Zazwyczaj Robert wstaje wcześniej i o siódmej wychodzi do pracy a ja odwożę dzieci do szkoły, jednak dzisiaj plany się pozmieniały.<br />
Wracamy do budzika. Robert wstał. Poszedł do łazienki, tu nastąpił etap, który pominę, ubrany nakarmił koty, świnki, wypuścił na podwórko psa, nastawił ekspres.<br />
06:50 - Robert zaczął się zastanawiać, jak to jest w filmach. Ładna kobieta wstaje z pełnym makijażem, idzie do kuchni i pije kawę. W jego wypadku minęło 20 minut, a jeszcze nie zaczął swojej kawy.<br />
W międzyczasie wstałam ja. Poszłam do kuchni, zażyłam tabletki, popiłam wodą, poszłam do łazienki (ten etap znów pomijam), zważyłam się (nie przytyłam niestety), wyszłam z łazienki, zmierzyłam cukier, zapisałam pomiary i powinnam jeszcze zmierzyć ciśnienie, ale baterie w ciśnieniomierzu padły. Tu zaczęłam już się śmiać z tych wszystkich czynności, co oczywiście mój ukochany wykorzystał do nabijania się ze mnie ;)<br />
- No i kto tu jest stary??? Ha? - powtarzał. Bo tak na serio, to jestem od niego sporo młodsza. Zrobiłam kanapki dla dzieci do szkoły i dla Roberta do pracy, przygotowałam dzieciom śniadanie (płatki, więc sekunda), usiadłam, by wypić kawę. Porozmawialiśmy chwilę o wczorajszej wypowiedzi Korwina (tu zdradzę mój sekret - uwielbiam Korwina). Trochę się z nim nie zgodziliśmy, w większości przyznaliśmy mu rację.<br />
Zapytałam, która godzina, Robert powiedział, że 07:20, więc zaczęłam krzyczeć do dzieci:<br />
- Wstawaaaajcie, zasiedziałam się, za dwadzieścia minut wychodzicie! - Na szczęście ogarnęli się szybko, ja tylko wymieniłam im picie w termosach. Robert w tym czasie sprzątnął jakieś śmieci (zazwyczaj rano je wynosi, ale tym razem nie było za bardzo czego wynieść), gdzieś w międzyczasie posprzątał kocią kuwetę i jeszcze się kręcił).<br />
Wyszli. Nastawiłam pranie, sprzątnęłam kuchnię, odkurzyłam, dokończyłam wczorajszy projekt i wysłałam klientce (no bo ja nie potrafię nie pracować), zrobiłam sobie śniadanie i kawę, napisałam post, odpowiedziałam na maile - jest 11:00. Idę czyścić kostkę brukową i wieszać pranie, bo czekam na poprawki, a poza tym po węglowodanowym śniadaniu moja cukrzyca nakazuje mi ruch.<br />
<br />
Dzisiejszy poranek uznaję za wyjątkowo spokojny - zazwyczaj jeszcze wożę dzieci do szkoły do Krakowa ;) I kurczę pieczone, jakaś taka szczęśliwa w tym rodzinnym życiu jestem, chociaż wczoraj wieczorem bym gryzła. Nie miałam żadnych powodów by być wściekłą, więc zwaliłam to na hormony i poszłam spać ;)<br />
<br />
PS. Uświadomiłam sobie właśnie, że do porodu zostało tylko kilka tygodni. Aaaaaaa!!! Boję się!Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-20322861483259345992017-02-27T03:45:00.001-08:002017-02-27T03:47:57.331-08:00Co u nas?<div class="" data-block="true" data-editor="5b6oe" data-offset-key="f7rmd-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="f7rmd-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="f7rmd-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Urywki z ostatnich dni:</span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="f7rmd-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="f7rmd-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">W weekend mieliśmy odwiedziny. Sporo odwiedzin - od południa w sobotę po niedzielne popołudnie. Był cudowny rozgardiasz i mnóstwo jedzenia. I chociaż byłam w siódmym niebie (pomimo że nic nie mogłam z tych pyszności zjeść), w niedzielę wieczorem doszłam do wniosku, że jednak piątka dzieci, cztery zwierzaki plus dorośli - to na 55 metrach kwadratowych trochę za dużo ;) Na co dzień za dużo - bo gości jakoś ostatnio lubię. </span><br />
<a name='more'></a></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="5b6oe" data-offset-key="d7v0f-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="d7v0f-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="d7v0f-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Jedną z odwiedzających była Marysia (2,5 miesiąca). Przez cały czas u kogoś na rękach, bo Marysia nie wykazywała chęci spania. Cały dzień albo jadła, albo wodziła wzrokiem za dziećmi. Gdy wieczorem kładliśmy się spać, Robert zapytał:</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="5b6oe" data-offset-key="2m35u-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="2m35u-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="2m35u-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- I to tak trzeba będzie cały czas, na rękach? Bo jeden dzień to fajnie, ale cały czas?</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="5b6oe" data-offset-key="andjp-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="andjp-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="andjp-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- Nie wiem. Z Gabi trzeba było.</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="5b6oe" data-offset-key="c4tpf-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="c4tpf-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="c4tpf-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- To odwołujemy ciążę... ;) </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="c4tpf-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Pies został tak wybawiony, że w niedziele wieczorem dosłownie padł. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="5b6oe" data-offset-key="3gkjj-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="3gkjj-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="3gkjj-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Dzisiaj postanowiłam sobie poleżeć - panna Pola ma jednak inne plany. Mam nadzieję, że to całe kokoszenie się i przeciąganie ma na celu obrócenie się główką w dół :D Pracę na dziś właśnie skończyłam, więc jednak zrobię pranie, poskładam wczorajsze dwa, ugotuję obiad, poodkurzam, pojadę po dzieci, pouczę się z córką na sprawdzian i uszyję obojgu kostiumy na jutrzejszy bal. Tak wygląda ograniczenie obowiązków do minimum. Jutro i pojutrze maraton po urzędach. Ajlawju biurokracjo. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="5b6oe" data-offset-key="1jsql-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="1jsql-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="1jsql-0-0" style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Dieta cukrzycowa nie jest zła - waga spada, a ja mam mnóstwo energii. Chociaż może to zasługa zwiększonej dawki euthyroxu (zaczynam Cię lubić, Hashimoto), albo efekty walki z anemią (żelazo jest blehhh...)? Nadciśnienie też poszło w zapomnienie. Ósmy miesiąc ciąży jest spoko. </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="1jsql-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="1jsql-0-0"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Zdjęć nie będzie - bo w tym całym rozgardiaszu żadnych nie zrobiłam :</span><span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;">/</span></span></div>
</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-77003495885943936142017-02-23T02:23:00.001-08:002017-02-23T03:14:32.008-08:00bo w facetach najbardziej cenię...<div class="" data-block="true" data-editor="bk1gh" data-offset-key="8lame-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="8lame-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="8lame-0-0">Wczorajsze popołudnie. Tak się złożyło, że dzieci poza domem. Jemy z Robertem obiad. Właściwie obiadokolację. Lubię wspólne posiłki i zawsze czekam z jedzeniem na powrót reszty rodziny. Zgodnie z aktualnymi trendami nie posiadamy telewizora. No ale... na laptopie Robert ma włączony filmik, w którym facet analizuje panoramę Warszawy autorstwa Canaletta. Mnie średnio kręci ten akurat temat (ale ja ignorantka historyczna jestem straszna), jednak coś przykuwa moją uwagę: pasja, z jaką facet opowiada. Matko kochana, to chyba największy wyznacznik atrakcyjności mężczyzny dla mnie - wiedza i pasja w głosie w tej wiedzy przekazywaniu. Na serio mogę słuchać i słuchać wielu rzeczy na kompletnie nie interesujące mnie tematy, gdy gość ma w swoim głosie autentyczną radość z odkrywania i przekazywania. Głupieję wtedy totalnie. Coś kiedyś na ten temat nawet pisałam ;) To zresztą był wpis (<a href="http://rysunkiannyl.blogspot.com/2015/01/narzeczony-poszukiwany.html" target="_blank">KLIK</a>), dzięki któremu poznałam swoją życiową miłość.</span><br />
<a name='more'></a></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="8lame-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="8lame-0-0"></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="8lame-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="8lame-0-0">Gdy odbyliśmy naszą pierwszą wycieczkę w góry, na spokojnym powrotnym szlaku Robert opowiadał mi o... Napoleonie! A ja miękłam coraz bardziej, chociaż o Napoleonie wiedziałam tylko, że był niski, co okazało się oczywiście zupełną bzdurą, a "Waterloo" kojarzyło mi się z Abbą ;) Do tego jego miękki męski głos i to pełne ciepła spokojne spojrzenie. Gdybym nie rozpływała się w zachwycie już wcześniej, to wtedy bym przepadła. Zresztą każdego dnia przepadam. Zastanawiam się, czy kiedyś mi przejdzie ;)</span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="8lame-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
W górach było nam wtedy tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu6WP37SByl-cnMFQYCMSxLGAZEu64ANhSVd3cSxKo-7NRBIYR8JJ-6JY43HVNxYjo0LXpskjDVSdHPPvImypBxIS6k-zADHw9fGX32ISsawNNx_H5IgPDi2KJBhpOozmMUIPph4cKnU0/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu6WP37SByl-cnMFQYCMSxLGAZEu64ANhSVd3cSxKo-7NRBIYR8JJ-6JY43HVNxYjo0LXpskjDVSdHPPvImypBxIS6k-zADHw9fGX32ISsawNNx_H5IgPDi2KJBhpOozmMUIPph4cKnU0/s400/3.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwJ7NFoeyMAUs-XNEi6wMtJMGWVY-wHoc2cNOPzW5T50t6uM6ca5oa7pbTJ1OjeZjm3X4awAv1e2UhV3w9s4A8ME7taWHIeMSur-fTt_hT7uJTQ6BsClUYzigvuSeGE4gDHZWa-cJdrSA/s1600/4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwJ7NFoeyMAUs-XNEi6wMtJMGWVY-wHoc2cNOPzW5T50t6uM6ca5oa7pbTJ1OjeZjm3X4awAv1e2UhV3w9s4A8ME7taWHIeMSur-fTt_hT7uJTQ6BsClUYzigvuSeGE4gDHZWa-cJdrSA/s400/4.JPG" width="400" /></a></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="bk1gh" data-offset-key="5pbkr-0-0" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; orphans: 2; text-align: start; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: pre-wrap; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5pbkr-0-0" style="direction: ltr; position: relative; text-align: left; white-space: pre-wrap;">
<span data-offset-key="5pbkr-0-0"><span data-text="true"><span style="font-size: xx-small;">*Żeby nie było, że głupia jestem: to we wtorek bardzo walczyłam ze sobą w księgarni. A właściwie z chęcią kupna biografii Chagalla. No droga cholera była :/ Kupiłam za to książkę kompletnie nie znanej mi autorki, tylko dlatego, że akcja rozgrywa się w Barcelonie. Pierdolec taki niewielki na punkcie literatury iberyjskiej, a zwłaszcza katalońskiej. Reasumując: też tam się czymś czasem zainteresuję ;)</span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5pbkr-0-0" style="direction: ltr; position: relative; text-align: left; white-space: pre-wrap;">
<span data-offset-key="5pbkr-0-0"><span data-text="true"><span style="font-size: xx-small;"><br /></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5pbkr-0-0" style="direction: ltr; position: relative; text-align: left; white-space: pre-wrap;">
<span data-offset-key="5pbkr-0-0"><span data-text="true"><span style="font-size: x-small;">ps. Dla wtajemniczonych: teraz można mi zazdrościć jeszcze bardziej ;) nie tylko ja jestem zajebista, mam też zajebistego faceta, z którym jeszcze nigdy nie miałam najmniejszej sprzeczki. </span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5pbkr-0-0" style="direction: ltr; font-size: 14px; position: relative; text-align: left; white-space: pre-wrap;">
<span data-offset-key="5pbkr-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5pbkr-0-0" style="direction: ltr; font-size: 14px; position: relative; text-align: left; white-space: pre-wrap;">
<span data-offset-key="5pbkr-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-30650151567507667252016-11-19T05:41:00.001-08:002016-11-19T05:41:43.145-08:00No nie ma jak sikać!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9zuR-ZZ5QTe7EnEACN7anPpTX5pN6KKoDTETXAiIKtnezadLlo8Dq5xrogy15Htf7AIHuOCU-WtbY8a835ivyCbKAZ9orVuVXGLyNBw7IfZKUnNMhlKV-SzojuDHEQxKUw_R86CCT5DA/s1600/20161119_120252.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9zuR-ZZ5QTe7EnEACN7anPpTX5pN6KKoDTETXAiIKtnezadLlo8Dq5xrogy15Htf7AIHuOCU-WtbY8a835ivyCbKAZ9orVuVXGLyNBw7IfZKUnNMhlKV-SzojuDHEQxKUw_R86CCT5DA/s640/20161119_120252.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Dzieci wybyły na weekend, Robert w pracy, ja pojechałam na zakupy, a koty, świnki i pies - zostały w domu. Ani świnki, ani koty zupełnie nie przejmują się, że zostają same na godzinę. Pies natomiast nawet gdy nie ma mnie 5 minut, to po powrocie cieszy się, jakbyśmy się wieki nie widziały. <br />
<a name='more'></a>Ponieważ za każdym razem mam wyrzuty sumienia wychodząc z domu żegnana przez te oczyska - staram się coś psu zawsze przynieść. Pewnego razu kupiłam w zoologicznym kość z minerałami do żucia za 27 zł. Miała starczyć psu o wadze powyżej 30 kg na tydzień. Starczyła na 30 sekund. Ja muszę na to tyle pracować, a ona w 30 sekund połyka 27 zł!!! Dzisiaj kupowałam żwirek dla świnek i patrzę: wędzone kości wołowe dla psów za kilka złotych. Postanowiłam zaryzykować ;) Wybrałam największą (kosztowała 10 zł) i z radością wręczyłam psu po powrocie.<br />
<br />
Najpierw nastąpiła psia konsternacja: okazywać pani radość z powrotu, czy zająć się kością. Kość okazała się bardziej nęcąca. Dopóki psu nie zachciało się sikać. Bo jak zostawić kość w tym domu pełnym złośliwych kotów? Pies wpadł na pomysł: pójdzie siku z kością. Tu wkroczyła złośliwa pani i nie pozwoliła. Pies postanowił nie sikać.<br />
<br />
Aktualnie śpi. Z kością. Gryzła przez godzinę, aż się zmęczyła. Ale nie daj jeżu, że jakiś kot zbliży się do psa na odległość mniejszą niż dwa metry - Nela natychmiast się budzi i warczeniem pokazuje do kogo kość należy. Żeby nie było wątpliwości.Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-35934822173108953822016-11-03T05:04:00.002-07:002017-02-23T23:06:59.717-08:00AborcjaGdy rok temu rozmawiałam z Robertem na temat aborcji, byłam zwolenniczką liberalizacji przepisów. Byłam przekonana, że usunięcie ciąży, jest tak straszną decyzją dla kobiety, że żadna z nas nie zdecydowałaby się na ten krok, gdyby nie jakieś ogromne nieszczęście. Mówiłam to jako matka dwojga dzieci. Całkiem niedawno zobaczyłam na ekranie urządzenia do usg 3d moje trzecie dziecko. Machało rękami, nogami, podskakiwało, reagowało na mocniejsze ruchy głowicy ultrasonografu. <br />
<a name='more'></a>Moje wzruszenie było ogromne, Robert zareagował podobnie. Był to dokładnie jedenasty tydzień ciąży - czyli okres, kiedy ciążę w większości państw można całkiem legalnie przerwać. Lekarz zakończył badanie stwierdzeniem:<br />
- No i co mam państwu jeszcze powiedzieć? Wszystko w porządku, zrobiliście państwo całkiem ładne dziecko.<br />
- Ufff, to dobrze - odpowiedziałam - bo straszliwie denerwowałam się, że coś będzie nie tak.<br />
- Coś by to zmieniło? - zapytał Robert, a ja nie musiałam się nawet zastanawiać nad odpowiedzią, bo wiedziałam, że co by się nie wydarzyło, mamy siebie, swoją miłość, płynącą z niej siłę i wzajemne wsparcie. I to samo dostanie od nas nasze dziecko. W poprzednich ciążach czułam dokładnie to samo wzruszenie i świadomość miłości do dziecka, mimo iż wsparcia od męża nie miałam żadnego - raczej strach, czy dzisiaj znów nie wypije ośmiu piw lub nadzieję, że skończy się na jednym.<br />
<br />
Kilka dni później odbył się czarny protest. Moje dziecko było w mediach nazywane zlepkiem komórek. Wszystko się we mnie burzyło na to określenie. Nie potrafię w ten sposób podejść do istoty, która we mnie rośnie i dojrzewa do przyjścia na świat. Czarny protest uświadomił mi, że jestem jedną z niewielu kobiet, które tak właśnie odbierają ciążę. Czarny protest uświadomił mi, że więcej poparcia mam dla obrońców życia, mimo ich często absurdalnych haseł. I w końcu czarny protest uświadomił mi, że przerwanie ciąży, to dla wielu zabieg bardziej bagatelny, niż usunięcie spróchniałego zęba. Usunięciem zęba się nie chwalimy, bo wstyd nam, że doprowadziliśmy go do takiego stanu, aborcją zaczynamy chwalić się w mediach.<br />
<br />
Nie potrafiłabym wypowiedzieć się w imieniu matki, która musi podjąć decyzję o aborcji w sytuacji zagrożenia życia lub sytuacji, gdy dziecko jest śmiertelnie chore. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić ogromu bólu takiej kobiety. Okazuje się, że znowu jestem wyjątkiem. Mówienie o tym, wskazywanie, co należy w takiej sytuacji zrobić, jest dla wielu jak rozmowa o pogodzie. Paradoksalnie część z nich nie zje jajecznicy, bo przecież jajko to potencjalny kurczak.<br />
<br />
Brzydzi mnie taki świat. A kobietom biorącym udział w czarnym proteście, popierającym panią Przybysz - dziękuję. To był potężny cios w łeb, który nauczył mnie czegoś nowego o świecie. Mam tylko prośbę - gdy będziecie maszerować ze swoimi wulgarnymi hasłami, nie mówcie, że robicie to w imieniu dobra wszystkich kobiet. W moim nie. Ale może to dlatego, że mieszkam w wynajmowanym domu i nie mam własnych nawet sześćdziesięciu metrów mieszkania?<br />
<br />
PS. nie głosowałam na PIS, nie jestem po zawodówce, nie mieszkam z dala od dostępu do informacji i kultury, czytam książki i chadzam do teatru. Nie chodzę do kościoła, ale podziwiam ludzi wierzących i nie neguję znaczenia religii katolickiej dla historii naszego Państwa. Amen.Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-18333937834552880582016-07-03T13:09:00.001-07:002016-07-03T13:14:18.611-07:00śmieci, ślimaki i sprawiedliwość<br />
Miał być mądry wpis, ale obcięłam paznokcie. A bardzo długie miałam i nimi uderzałam do tej pory klawisze. Teraz muszę używać opuszek (dlaczego nie mówi się "opuszków???) palców. I nie potrafię pisać. Robię literówkę w każdym słowie. Gdy chciałam wpisać jakikolwiek tekst i pokazać, jak wygląda w ogóle nie poprawiany, to przestałam robić błędy. Trzeba wierzyć na słowo. Będą urywki z życia.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
---</div>
<br />
Rabka. Park Zdrojowy. Zwiedzamy z wycieczką <a href="https://www.facebook.com/blogoland/?fref=ts" target="_blank">KLIK</a>. Na drodze ślimak. Nie wiem, czy tylko ja jestem taka, czy inni ludzie też, ale przenoszę ślimaki winniczki na trawnik, gdy lezą po chodniku. Nie chcę, żeby ktoś je rozdeptał. Najgorzej jest po deszczu, gdy miliony winniczków łazi wszędzie. Wtedy czasem tracę cierpliwość. No więc idzie ślimak. Środkiem chodnika. Przenoszę. Robert komentuje wykazując ślimakową empatię:<br />
- Fuck, tydzień drogi na marne!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
---</div>
<br />
Śmieci. Taka sytuacja:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUY3Gc6bBWlNwZlOZ0oHqlo32_mDu3LmxNOHi-Prfn3U97hEXaUAYx1Y7PSXK_KSHP8EHYZC4r8tsjrqcioiy2MHk3lAx8SDuspcH6c5_8u3iqXUoPjLZ0lGLnPQNBc-9GYLOsiX2SE8M/s1600/smieci.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUY3Gc6bBWlNwZlOZ0oHqlo32_mDu3LmxNOHi-Prfn3U97hEXaUAYx1Y7PSXK_KSHP8EHYZC4r8tsjrqcioiy2MHk3lAx8SDuspcH6c5_8u3iqXUoPjLZ0lGLnPQNBc-9GYLOsiX2SE8M/s640/smieci.png" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
I jeszcze:<br />
- Posprzątajcie scrabble!<br />
- To on chciał grać, nie ja!<br />
<br />
- Nazrywaj trawy dla świnek.<br />
- Dlaczego ciągle ja???<br />
<br />
- Ona ma komputer! To ja też mogę?<br />
- Chcesz siedzieć przy komputerze dokładnie w tym samym czasie co ona?<br />
- Nie! Bo ona mało siedzi.<br />
<br />
- Dlaczego mam się pierwsza myć?<br />
- Bo jesteś młodsza. On w Twoim wieku chodził się myć dokładnie o tej samej godzinie.<br />
- Nie chce być młodsza!<br />
<br />
- Dlaczego ona ma tak mało zadane?<br />
- Bo jest w trzeciej klasie, a ty w piątej.<br />
- Niesprawiedliwe!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
---</div>
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-58119569815584657962016-05-22T02:29:00.002-07:002016-05-22T02:30:36.272-07:00Co robił Napoleon w Egipcie?Zadzwonił do mnie przedwczoraj mój dobry znajomy. Ponarzekał, że jego hobby, piłka nożna, to drogie hobby. Bilety drogie, dostępy do transmisji drogie, człowiek płaci, a mecz ustawiony, sędzia kalosz, dupa blada.<br />
- Ale każde hobby pociąga za sobą koszty. - odpowiadam - Robert też sporo wydaje na albumy o Napoleonie. Albo inne historyczne książki.<br />
<br />
Tyle słowem wstępu, żeby wiadomo było, z jakim rodzajem faceta się związałam. ;)<br />
<br />
<a name='more'></a>- Jak już będziemy mieszkać w tym nowym domu, to trzeba będzie dzieciom sprawić dwa duże, osobne biurka. Nawet kosztem salonu. I duży stół, do wspólnych posiłków. - mówi Robert - I globus.<br />
- Globus? Koniecznie? - pytam. - Chociaż w sumie to dobrze. Nie będą takimi geograficznymi melepetami, jak ja.<br />
Kiedyś, jako nastolatka, stwierdziłam, że Egipt leży w Europie - do dzisiaj się tego wstydzę.<br />
- Tak, koniecznie. - kontynuuje mój wybranek - Przy pomocy globusa można wiele dzieciom wytłumaczyć: dlaczego jest przechylony, skąd się biorą pory roku, co to są zwrotniki, co Napoleon robił w Egipcie...<br />
<div style="text-align: center;">
...</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Oglądamy film. Mustang. Podobał mi się, polecam.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/r_JXyi1EGJk" width="480"></iframe></div>
<br />
Ale ja nie o tym. Dziewczyna w filmie, mimo że pilnowana przez całą rodzinę i tak po kryjomu spotyka się z chłopakiem.<br />
- No nie upilnujesz. - mówi Robert. - Zresztą, kobiecie trzeba dać swobodę, żeby rozkwitała, nie można niczego zabraniać. Ty wszystko możesz. Możesz piec szarlotkę, sernik, każde ciasto możesz piec. A nie! Kokosowego nie możesz.<br />
- Ale ja lubię kokosowe...<br />
- To też możesz. Ale sama zjesz.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
...</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Stoję przy blacie w kuchni. Robię śniadanie. Podchodzi Syn. </div>
<div style="text-align: left;">
- Mamoooo, dlaczego masz takie brudne spodnie? </div>
<div style="text-align: left;">
- Brudne? - pytam zdziwiona, bo przecież świeżo wyprane.</div>
<div style="text-align: left;">
- No popatrz, jakie brudne. I takie poszarpane...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwx0wjDlJIs-UGpHPCrvZKSr8WyOWBrMxhJMZBJajeSNJ_oWsLR2qT5d0oNmmWfDHhix9SgtVw4_dTKuIFEQT8DlyqGUWocYchf8qPtw3xwJta2B9m88JB3h8RYuXNaZRinP2x8TaDSiU/s1600/spodnie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwx0wjDlJIs-UGpHPCrvZKSr8WyOWBrMxhJMZBJajeSNJ_oWsLR2qT5d0oNmmWfDHhix9SgtVw4_dTKuIFEQT8DlyqGUWocYchf8qPtw3xwJta2B9m88JB3h8RYuXNaZRinP2x8TaDSiU/s640/spodnie.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Moja mama dławi się ze śmiechu. </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie są brudne - tłumaczy - one są tak specjalnie podarte i poplamione. Taka moda.</div>
<div style="text-align: left;">
Syn nic nie odpowiedział. Popatrzył tylko na mnie ze współczuciem, litością i cholera wiem czym w oczach i mocno mnie przytulił. Na pocieszenie...</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
...</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
- Ja nie wiem, co Wy kobiety, widzicie w tych ślubach. Co to za różnica, czy żyje się razem ze ślubem, czy bez?<br />
- No jak to? Jakbyśmy żyli bez ślubu, to mógłbyś mnie zostawić, odejść i więcej bym Cię nie zobaczyła. A tak, to zobaczymy się przynajmniej na sprawie rozwodowej i będę krzyczała: wróóóóóóóććććć!!!<br />
- Pewnie bym wrócił. Mnie łatwo przekupić. Wystarczy szarlotka. I obiad.<br />
- To tak zrobię.<br />
- Widzi wysoka sędzina, powiem, co ja musiałem znosić? A ona odpowie: zasądzam na korzyść powoda odszkodowanie za straty moralne, kończę o osiemnastej.<br />
<br />
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-81650513206418594982016-04-26T01:18:00.001-07:002016-04-26T01:38:29.281-07:00uwstecznienieOdkąd urosłam i stałam się bardziej świadoma otaczającej mnie rzeczywistości, zaczęłam porównywać się z innymi. O ile w wieku nastoletnim zyskałam przez to miliony kompleksów (do tej pory, łajzy, we mnie siedzą, ale gdy krzyczą za głośno, to Robert rypie je po łbie), tak - jako całkiem dorosła - odnalazłam w tych porównaniach motywację do pracy nad sobą.<br />
<a name='more'></a>W ten sposób zaczęłam zwracać uwagę na swój język. Zdaję sobie sprawę z tego, że mówię bardzo niepoprawnie. Mam wiele naleciałości gwarowych, nie potrafię ładnie stylistycznie budować zdań, o gramatyce nie wspominając. Ale pracuję nad tym. W związku z tym czytam często o języku, zaglądam do poradni językowej, słucham, czytam, grzebię, dowiaduję się.<br />
I tak, dokonałam pewnych odkryć i chciałam coś ogłosić:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3SKCl_kSokNoRTCNF9udFGLxqrR4Hs9dLbNFbliDNkJmZ6T17K2FqZsVqg0Sm-nDMHJ1PFlPfQy7HFkX7olSjN7MKHpqPTojTot0f3FvUjzF4C07Cio5xG1Gj7C4guGCMAHbSKdvta8g/s1600/pomidor.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3SKCl_kSokNoRTCNF9udFGLxqrR4Hs9dLbNFbliDNkJmZ6T17K2FqZsVqg0Sm-nDMHJ1PFlPfQy7HFkX7olSjN7MKHpqPTojTot0f3FvUjzF4C07Cio5xG1Gj7C4guGCMAHbSKdvta8g/s640/pomidor.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-44422811348192533532016-04-21T03:57:00.000-07:002016-04-21T03:57:45.113-07:00rachunkiPoranek. Robię sobie kawę. Myślę w sposób, w jaki teraz piszę. Krótki zdaniami. Prostymi takimi. <div>
<a name='more'></a>Rejestruję. Słoik z kawą. Kawa tylko na dnie. Tydzień temu była pełna. Miesiąc równa się cztery tygodnie. Miesiąc równa się cztery słoiki z kawą. Plus mleko. Jedno na dwa dni. Miesiąc równa się 4 słoiki z kawą i 15 kartonów mleka.<div>
<br /></div>
<div>
Miesiąc równa się 4 x 20 zł + 15 x 4 zł = 140 zł na kawę.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kawę piję pracując. Trzeba iść na etat, do firmy, w której mają ekspres i darmową kawę ;)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Póki co, z oszczędności, sobie narysowałam kawę ;)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9ImNjpqKiLYA_S5Pzq6VjRGMqzlauaIpsXlBa52urwvZochWaTQgICZX4te2cIK-iiMQ2YpTcOgg631aAQQkTDesYd_yqYkan0E9tp-hvfRIvAX6qafuCIzDFD-8oDKkdQ4jTB13UOMI/s1600/kawa.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9ImNjpqKiLYA_S5Pzq6VjRGMqzlauaIpsXlBa52urwvZochWaTQgICZX4te2cIK-iiMQ2YpTcOgg631aAQQkTDesYd_yqYkan0E9tp-hvfRIvAX6qafuCIzDFD-8oDKkdQ4jTB13UOMI/s400/kawa.png" width="398" /></a></div>
<div>
<br /></div>
</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-77286464809988615822016-04-18T01:54:00.005-07:002016-04-18T07:33:42.753-07:00Monk light<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Słowo "schludność" znam jedynie ze słownika ;) Jestem roztrzepaną bałaganiarą. Nie chcę nic z tym robić. Przyzwyczaiłam się. Ale trafiłam na mężczyznę pedanta. Typ, który poprawiał obraz na korytarzu Teatru STU, bo krzywo wisiał ;) Taki Monk w lżejszym wydaniu. </span><br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"></span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Siedzimy na piwie. Pod Wawelem. Zachodzi słońce. Mój Monk Light (czyli R.) romantycznie kładzie mi rękę na udzie... Uśmiecham się. On wskazuje na moje kolano i mówi:</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">- Proszę, mogę Ci to uciąć?</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">I uciął.</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8GC6EnjPSrHWGYeAYtdK-Ogd0FbuHvo236UMqgFRw-qwBfc-wEHoLbLN3FJXJEVkp73UjYu8c115SFcrPIB5zhWJIUmv080ChSnpYej92sxef6iCpBlGT7fSS7uzMULpQfPqBBN9IBjI/s1600/20160417_180543.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="552" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8GC6EnjPSrHWGYeAYtdK-Ogd0FbuHvo236UMqgFRw-qwBfc-wEHoLbLN3FJXJEVkp73UjYu8c115SFcrPIB5zhWJIUmv080ChSnpYej92sxef6iCpBlGT7fSS7uzMULpQfPqBBN9IBjI/s640/20160417_180543.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><b>...</b></span></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Sklep. Kupujemy piwo i czipsy do wieczornego filmu. Przed nami jakiś facet wybiera czekoladę. Taką z dużymi orzechami, które widać przez okienko w opakowaniu. I... UWAGA... liczy orzechy, żeby wybrać tę, która ma ich najwięcej. Nasze oczy robią się coraz większe ze zdziwienia. W końcu facet płaci i wychodzi. Kasjer łapie za nasze czipsy, przesuwa po taśmie. R. komentuje:</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">- Może my jednak wymienimy te czipsy. Chyba w tamtym opakowaniu są bardziej pofalowane.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<b style="color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">...</b></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Idziemy alejką przez planty trzymając się za ręce. Zaczynam śpiewać i machać rękami jak dziecko. R. patrzy na mnie z głupim wyrazem twarzy.</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">- No co? - pytam - tylko ty możesz się wygłupiać i robić mi obciach na ulicy? Ja też mogę!</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">- Wuuuuujekkk!!! - krzyczy R. i kieruje się w stronę siedzącego na ławce bezdomnego.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b style="color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">...</b></div>
<div>
<b style="color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></b></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Spacerujemy wzdłuż Wisły. Na niebie tęcza. Koniec tęczy pada na wieżę kościoła. To już trzeci raz w ciągu dwóch dni widzimy tęczę, której koniec znajduje się idealnie nad wieżą jakiegoś kościoła.</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">- Może to jakiś znak, hmm? - żartuję - Góra się burzy, że żyjemy w grzechu, albo coś.</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">- Jesteśmy w Krakowie - odpowiada R. - Tutaj jest tyle kościołów, że ciężko byłoby tęczy trafić w coś innego.</span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMWeBwp07M60jkfWPFDoxt0ZhdsDX3B4bOYnlhk2Dsyz8rNXGZW8YTRSAIwNdQvkkmR1vvNyxp2LKAdji9tdeRFSvURH9zuUzg2Of1UnLBSvgedLF-wEj-CJAgb2DmC9uSELQ3iwKyJFc/s1600/20160417_185004.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="376" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMWeBwp07M60jkfWPFDoxt0ZhdsDX3B4bOYnlhk2Dsyz8rNXGZW8YTRSAIwNdQvkkmR1vvNyxp2LKAdji9tdeRFSvURH9zuUzg2Of1UnLBSvgedLF-wEj-CJAgb2DmC9uSELQ3iwKyJFc/s640/20160417_185004.png" width="640" /></a></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b style="color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">...</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">A poza tym, było tak:</span></div>
<div>
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ1RTO_PzDXjgcPEP1U9ggyOld7fmRhtuuz9TCnGuvQSzBrCIqVPEaZSMYE9UnAj5NEtUNwzY9z1zViXqfo2EkJMb7nXVkPtYfHOGMyO4f5_Bls17RB0tftmfPHDt9Vt4rSVRhTavkie0/s1600/20160417_184027.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="372" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ1RTO_PzDXjgcPEP1U9ggyOld7fmRhtuuz9TCnGuvQSzBrCIqVPEaZSMYE9UnAj5NEtUNwzY9z1zViXqfo2EkJMb7nXVkPtYfHOGMyO4f5_Bls17RB0tftmfPHDt9Vt4rSVRhTavkie0/s640/20160417_184027.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsAkkSVItT7NZkbUoyjXzIXYhrijIheG9Xqqmo-ojewbWvRBElWLTpvp9aGK-vM5OAekcye0nsmy4tso2x0Yf_OCsJLhactQwX9Whu6_Um8VFcUtzvWumsGrTp3yvaQdTeW7311rUEGqk/s1600/20160417_192331.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="386" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsAkkSVItT7NZkbUoyjXzIXYhrijIheG9Xqqmo-ojewbWvRBElWLTpvp9aGK-vM5OAekcye0nsmy4tso2x0Yf_OCsJLhactQwX9Whu6_Um8VFcUtzvWumsGrTp3yvaQdTeW7311rUEGqk/s640/20160417_192331.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN2BfxwQnALKlJQ2I9ZYpq90qpAKbGnJAkIJcHiCp-F3xGdLS7p9foKRk3aNLt6uG2wOPaF0cnOtOi8XLWDp53sydBluASpzyVtNvr52XXshaXIT6-tZhI45dO25WN2aUBetsYliJTBRU/s1600/20160417_192543.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN2BfxwQnALKlJQ2I9ZYpq90qpAKbGnJAkIJcHiCp-F3xGdLS7p9foKRk3aNLt6uG2wOPaF0cnOtOi8XLWDp53sydBluASpzyVtNvr52XXshaXIT6-tZhI45dO25WN2aUBetsYliJTBRU/s640/20160417_192543.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div>
<b style="color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></b></div>
<div>
<b style="color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></b></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"> </span>Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-76882243979179793212016-04-16T00:26:00.001-07:002016-04-18T01:57:47.485-07:00Naleśniki z soczewicą i pieczarkami zapiekane w sosie pomidorowym<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoIH7nZkGQN4E24R6S_uhGs4z14UCnG7IXnmLgC5w0xGbTT7XdXivE9ty44FVipW6C4sGrfCujxHWlXQqNfuN2DijPfF9oyw3DxYj-ZDXWeudyWTqTXy9KEri5DSo1BZGpKnz5SWD5lKo/s1600/20160415_171911.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoIH7nZkGQN4E24R6S_uhGs4z14UCnG7IXnmLgC5w0xGbTT7XdXivE9ty44FVipW6C4sGrfCujxHWlXQqNfuN2DijPfF9oyw3DxYj-ZDXWeudyWTqTXy9KEri5DSo1BZGpKnz5SWD5lKo/s640/20160415_171911.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Z góry uprzedzam, że czegoś takiego, jak świadomość proporcji składników, w moim gotowaniu nie ma. Wszystko robię "na oko". ;) Przepis będzie roztrzepany, jak ja sama.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Najpierw naleśniki. Normalne takie, ale z dodatkiem przypraw. Do miksera wrzuciłam:<br />
<br />
<ul>
<li><b>dwa całe jajka (bez "skorupków"), </b></li>
<li><b>pół litra mleka, </b></li>
<li><b>pół łyżeczki soli</b></li>
<li><b>duże szczypty suszonych oregano i bazylii</b></li>
<li><b>mąki tyle, aby po zmiksowaniu uzyskać odpowiednia gęstość. Nie wiem, ile tej mąki było.</b></li>
</ul>
Smażymy naleśniki - wyszło kilkanaście ;)<br />
<br />
Farsz:<br />
<br />
<ul>
<li><b>pół kilograma pieczarek</b></li>
<li><b>cebula</b></li>
<li><b>3/4 szklanki czerwonej soczewicy</b></li>
<li><b>odrobina masła</b></li>
<li><b>przyprawy</b></li>
</ul>
Soczewicę gotujemy w osolonej wodzie swoim sposobem ;) Ja wiem, że soczewicę gotuje się w takiej ilości wody, aby ją całkowicie wchłonęła, ale wtedy trzeba pilnować garnka, co mi nigdy nie wychodzi. Ja gotuję jak makaron, a później odcedzam na sitku.<br />
Cebulę trzeba zeszklić na maśle, dodać pokrojone pieczarki, udusić do miękkości i posolić. Dodać ugotowaną soczewicę, wymieszać, ewentualnie przyprawić. Ja dałam tylko sól - wyszłam z założenia, że farszowi nic nie trzeba, bo przyprawy są w innych częściach dania.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5u9dW_L2mBYaj1ovhjmOStlH7bwjNuawbsi6AL7eLRtWS9W729d6sHnKwb_PEtRosrjfikb9doBSs7qv92XvScQrcok5B0zPzektFXQmySxRClsgX9gDViEnNG8FKcNgkeeYqd5NX990/s1600/20160415_162715.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5u9dW_L2mBYaj1ovhjmOStlH7bwjNuawbsi6AL7eLRtWS9W729d6sHnKwb_PEtRosrjfikb9doBSs7qv92XvScQrcok5B0zPzektFXQmySxRClsgX9gDViEnNG8FKcNgkeeYqd5NX990/s320/20160415_162715.jpg" width="192" /></a><br />
Naleśniki wypełnić farszem, pozwijać i poukładać w wysmarowanym tłuszczem (w moim przypadku olej rozprowadzony pędzelkiem) naczyniu do zapiekania. U nas tortownica ;)<br />
<br />
Zawijamy tak, jak do krokietów, czyli podwijamy boki. Nie wiem, czy to coś zmienia, ale jakoś tak ładniej wygląda ;)<br />
<br />
Teraz pora na sos.<br />
<br />
Zawartość <b>puszki z krojonymi pomidoram</b>i mieszamy z solą (do smaku), słodką papryką w proszku (duuuuuużo papryki - ja daję łyżeczkę lub więcej), oregano i bazylią (miałam świeżą - jupiiiii!!!) i czym tam Wam pasuje. Zalewamy naleśniki. I teraz najważniejsze:<br />
<b>tarta mozzarella, </b>u mnie takie gotowe opakowanie. Posypujemy szczodrze, hojnie i od serca - wiadomo: roztopionej mozzarelli nigdy nie jest za dużo ;) Na wierzchu jeszcze sypnęłam oregano - no lubię bardzo.<br />
<br />
Teraz do piekarnika. 180 stopni, góra i dół, bez termoobiegu. Siedziało tam ze 40 minut. Chyba. Właściwie chodzi o to, aby ser nam się ładnie rozpuścił i lekko podpiekł. Zapach zwabia sąsiadów i głodnych mężów, którzy właśnie wracają z pracy ;)<br />
<br />
Potrawa jest mocno sycąca - ja zjadłam jednego. Wygłodniały po pracy facet - trzy ;) Przy trzecim wzdychał i sapał, ale pół godziny później poprawił delicjami :D<br />
<br />
Smacznego! :D<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-41244967891475246652016-03-02T00:18:00.001-08:002016-03-02T01:32:14.691-08:00Jedyna słuszna wersjaSiedzimy sobie z MI przy kawie, czekając aż dzieci skończą zajęcia w szkole baletowej. I rozmawiamy. Skaczemy z tematu na temat. Ja - całkowity lajkonik, gdy idzie o wiedzę polityczną i historyczną - mówię:<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
- Od kilku lat panuje wręcz kult Żołnierzy Wyklętych. Wcześniej o tym nie mówiono.<br />
- Bo nie wolno było o tym mówić. A teraz młodzież potrzebuje ideałów. Potrzebuje przykładów. Ludzi, którym nie da się niczego zarzucić. Bardzo dobrze, że tak się dzieje.<br />
...<br />
<br />
Wieczór, tego samego dnia. Czekam, aż dzieci umyją zęby. Za chwilę będziemy czytać książkę - taki codzienny rytuał (wróciliśmy do Zwierzoduchów). Wyłączam komputer. Tuż przed kliknięciem w krzyżyk w prawym górnym rogu, rzuca mi się w oczy artykuł, udostępniony przez kogoś tam, o jakże mocnym tytule: <i style="background-color: white; font-family: Times, 'Times New Roman', serif; letter-spacing: 0.195px; line-height: 25px;">"187 świeczek na 1 marca. Tyle dzieci zamordowali „wyklęci”"</i><br />
<i style="background-color: white; font-family: Times, 'Times New Roman', serif; letter-spacing: 0.195px; line-height: 25px;"><br /></i>
<span style="font-size: small; font-weight: normal;">I nie, nie chodzi mi o podkreślenie, że MI nie miał racji w swoim stwierdzeniu. Bo miał. Ufam jego wiedzy (więcej tu <a href="http://tatro.blog.onet.pl/" target="_blank">KLIK</a>) - znacznie szerszej, niż przeciętnego człowieka - tylko niedobrze mi się robi, na te ostatnie polityczne przepychanki. Postanowiłam poukrywać posty znajomych, którzy polityką zainteresowali się nagle, w ciągu ostatniego pół roku, a ich krzyki nie polegają na rzeczowej i merytorycznej argumentacji, tylko na negowaniu wszystkiego, co powiedział przeciwnik. Nawet w przypadku, gdy to negowanie nie jest zupełnie logiczne i pozostaje w sprzeczności z ich poprzednimi wypowiedziami. Niestety (dla mojego zdrowia psychicznego) - mam typowo ścisły umysł i natychmiast wyłapuję brak logiki.</span><br />
<span style="font-size: small; font-weight: normal;"><br /></span><span style="font-size: small; font-weight: normal;">Sama wolę siedzieć cicho, jakieś tam poglądy* mam oczywiście, ale wiem, że nie zgłębiłam tematu na tyle, aby dać sobie pozwolenie na pouczanie innych. Rzygam już polityką. </span><br />
<span style="font-size: small; font-weight: normal;"><br /></span>
<span style="font-size: small; font-weight: normal;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ndLAAxTWNTNT2OuEhgllsEruoYUFNv15Effr-pTGtFdT33FOWu0abG0kpOl7kYoDiKG_VkkBk-XCsoKry5gtrir2VTb4YPfrpS2a2aD6AkLnO7VjvEuSWLiN2vx9-prNQXS5jviXMzw/s1600/historia.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="468" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ndLAAxTWNTNT2OuEhgllsEruoYUFNv15Effr-pTGtFdT33FOWu0abG0kpOl7kYoDiKG_VkkBk-XCsoKry5gtrir2VTb4YPfrpS2a2aD6AkLnO7VjvEuSWLiN2vx9-prNQXS5jviXMzw/s640/historia.png" width="640" /></a></div>
<div>
<br />
* A Korwina uwielbiam za pewien zielony podręcznik, dzięki któremu zaliczyłam na studiach matematykę na 4 bez pisania kolokwium. Dla niezorientowanych, razem z Eksem, ograłam mojego wykładowcę w brydża. Tłumaczył się tym, że on grał ze świeżym partnerem, a ja w zgranej parze. Dla świadomych: na impy graliśmy, nie na robry ;)</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-60988242096567970062016-02-12T09:54:00.002-08:002016-02-12T10:18:05.580-08:00A chodź, machniemy sobie trójkę dzieci...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8W4C7H6vlFuO2DbqolGtNK1PmRBbRQ_hoBtr23Qq92okRjLfLU6MkEr4Dj6tjOxmyVWc5mSjXAvOtQlSUpQdO1lyvSsNjlI2jB-7Tf9JiH_dmkyIn-52xGK4DsFnHxHTpcxWkbgXoO0Q/s1600/3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8W4C7H6vlFuO2DbqolGtNK1PmRBbRQ_hoBtr23Qq92okRjLfLU6MkEr4Dj6tjOxmyVWc5mSjXAvOtQlSUpQdO1lyvSsNjlI2jB-7Tf9JiH_dmkyIn-52xGK4DsFnHxHTpcxWkbgXoO0Q/s400/3.png" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
- A chodź, machniemy sobie trójkę dzieci i dostaniemy 1500 zł. - powiedział MI siedząc nad szklanką piwa na domówce u znajomej sławnej malarki i jej niemęża fotografa (podkreślam zawody, dla podniesienia własnego statusu społecznego, że takich ludzi mam w otoczeniu).<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Do mnie to powiedział, nie do sławnej malarki, gdy rozmawialiśmy o programie zasiłków na dzieci. Rozmawialiśmy wszyscy. Temat do omówienia przy alkoholu (tylko my piliśmy piwo, reszta jakieś bardziej wyszukane procenty piła) był jak najbardziej właściwy, bo niemal każdy z obecnych dorobił się potomstwa.<br />
- Dobrze - zgodziłam się - ale pod warunkiem, że ty wstajesz w nocy. Bo wiesz, ja do tej pory rodziłam dzieci, które przesypiały całe noce. Ale jak odziedziczą tę cechę po tobie? I będą się darły? To ja nie wstaję.<br />
MI skrzywił się, chyba jakieś wspomnienia go naszły, popatrzył na mnie i powiedział:<br />
- Cholera, gówniarz jeszcze nie spłodzony, a już mnie denerwuje.<br />
<br />
No to tyle w kwestii rozmnażania.Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-11521943497149275582016-02-10T02:23:00.002-08:002016-02-10T02:41:54.123-08:00Idzie luty - facet do ogrzania poszukiwany ;)<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">o kurcze, o kurcze. Wiedziałam, że to był luty, ale nigdy nie jestem w stanie spamiętać dat. Tak, idealna ze mnie partnerka - nie wypomnę braku prezentu z okazji miesięcznicy pierwszego trzymania się za rękę</span><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">, bo nawet o uro</span><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">dzinach i rocznicach ślubu nie pamiętam. Ale na jedną rocznicę chciałam na blogu zwrócić uwagę...</span></span><br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">I oczywiście zapomniałam, przegapiłam i dupa. Boooo... równo rok i osiem dni temu w pewnym wpisie <a href="http://rysunkiannyl.blogspot.com/2015/01/narzeczony-poszukiwany.html" target="_blank">KLIK</a> pojawił się komentarz. Na komentarz zareagowałam "o boshhhh..., następny...". Jednak kliknęłam w nick i przeszłam na pewien blog <a href="http://tatro.blog.onet.pl/" target="_blank">KLIK</a>. A potem sama zostawiłam na nim ślad po sobie, bo treści niezwykle mi odpowiadały. W sensie: "o cholera, mądry chłop!". A potem okazało się, że do tego całkiem fajny ;) A jeszcze potem:</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6p7bbKgljcF2A1vS01c1Qmrd2bCblD9iZSAwuIAfaMURnWAoIOP-a518bPDedQfcFoOr9LyegWZD_MgumMmSup9GEj3uDaj3LEZfUwOmNlHq1Qfmwu0j6PFPLlzq1XzIiSIWdVRS0nAg/s1600/12087096_10207754557004168_3896384136398632688_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><img border="0" height="382" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6p7bbKgljcF2A1vS01c1Qmrd2bCblD9iZSAwuIAfaMURnWAoIOP-a518bPDedQfcFoOr9LyegWZD_MgumMmSup9GEj3uDaj3LEZfUwOmNlHq1Qfmwu0j6PFPLlzq1XzIiSIWdVRS0nAg/s640/12087096_10207754557004168_3896384136398632688_o.jpg" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">I widoki takie:</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiem7k5O0TXV7cwnqnGLlVznl7Ph3Y-8pjAhfwbz1eTe9ymfZF4bU15rdpoOg0uehN9RSV5EQUwe3PrevqYjnUPjJZOdL-xOm1Q-7V_QjtM7kqt0XBOoQPzl3OB_-QrNIfcRkTbz2BJVhg/s1600/20150823_170131.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><img border="0" height="382" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiem7k5O0TXV7cwnqnGLlVznl7Ph3Y-8pjAhfwbz1eTe9ymfZF4bU15rdpoOg0uehN9RSV5EQUwe3PrevqYjnUPjJZOdL-xOm1Q-7V_QjtM7kqt0XBOoQPzl3OB_-QrNIfcRkTbz2BJVhg/s640/20150823_170131.jpg" width="640" /></span></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Tv4NPfpEHPAqxYcPGW5keC3yaoGWhzqd99-_kYpp61YnEzyibTF6e6gMm0Hj5zWvYPPyxRl1fzK790-UrNGzorhzVUMlIyNEGEyz2omjGuaKwdRIf5UtrED_r-4y0RhAsCjOQfYSUX4/s1600/DSCF1184.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><img border="0" height="478" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Tv4NPfpEHPAqxYcPGW5keC3yaoGWhzqd99-_kYpp61YnEzyibTF6e6gMm0Hj5zWvYPPyxRl1fzK790-UrNGzorhzVUMlIyNEGEyz2omjGuaKwdRIf5UtrED_r-4y0RhAsCjOQfYSUX4/s640/DSCF1184.JPG" width="640" /></span></a></div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">A jeszcze jeszcze potem... A tego nie powiem!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Zatem wszystkich potencjalnych nowych narzeczonych odsyłam tu: <a href="http://www.przewijak.es/styl-zyciadnia/jak-zdobyc-faceta-w-365-dni/" target="_blank">KLIK</a> </span></span></span><br />
<div>
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: arial, helvetica, sans-serif; line-height: 18px; white-space: pre-wrap;">Też Ania, też fajna, nawet młodsza ode mnie sporo i bagaż doświadczeń mniejszy i bardziej przystępny niż mój ;)</span></div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-50880887158409746702016-01-10T08:03:00.001-08:002016-01-10T08:11:41.729-08:00widzisz? nie widzę... no widzisz!Taka sytuacja:<br />
<br />
- Mamoooooo, widzisz to coś? - woła Córka z wanny<br />
- Nie widzę! - odkrzykuję z pokoju.<br />
<a name='more'></a><br />
- Mammooo, to takie pomarańczowe coś! Widzisz???<br />
- Nie widzę!<br />
- Noooo mamooooo! Tu za zasłonką! Widzisz?<br />
- Nie widzę!<br />
- Mamoooooo, za tą nową zasłonką! Takie okrągłe!<br />
- Nie widzę!<br />
- Mamo! Ty nawet nie patrzysz!<br />
- Właśnie dlatego nie widzę.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj039_vi4jMjePq3j3A-gt-7eorMtYjJzXtOF-DIs7gUlkn_-lIV0m8WHriE1AwUWYwsL3b-yCjAY-S8aseEKsNCTmKF6P6FgDGfv90cyKlwHiNr7C24vhn3zOT5H8ySm0ypdMOY0VAiXw/s1600/rysunek.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="610" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj039_vi4jMjePq3j3A-gt-7eorMtYjJzXtOF-DIs7gUlkn_-lIV0m8WHriE1AwUWYwsL3b-yCjAY-S8aseEKsNCTmKF6P6FgDGfv90cyKlwHiNr7C24vhn3zOT5H8ySm0ypdMOY0VAiXw/s640/rysunek.png" width="640" /></a></div>
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-6475127751142381872015-10-31T08:11:00.002-07:002015-10-31T10:09:54.403-07:00Jakiej muzyki słuchają Wasze dzieci?Wczoraj Kwiatodawca zapytał mnie: "jakiej muzyki słucha Twoja Córka? Ale tak sama od siebie?". Miałam problem, aby odpowiedzieć. Chwilę mi zajęło znalezienie odpowiedzi. Bo chyba najczęściej ostatnio Córka puszcza Enej. A poza tym? Poza tym często włącza Martę Bizoń, o to:<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/BHk6Kw5w3fs" width="480"></iframe></div>
<br />
Ale to przecież usłyszała, bo sama jej puściłam. Lubi pewnie dlatego, że zawsze śpiewamy na głos i się wygłupiamy do tego. Syn najczęściej puszcza to:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/ZyDTA464Mdw" width="480"></iframe></div>
<br />
Ale to z podobnego powodu. Bo śpiewamy razem. A poza tym można wtedy na legalu mówić słowo "dupa" ;)<br />
Sami sobie włączają zupełnie co innego. Córka - piosenki z Disneya, najczęściej ścieżkę z "Mustanga z Dzikiej Doliny" oraz to:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/8JJwCOjPMYU" width="480"></iframe></div>
<br />
Właśnie w tym wykonaniu. W ogóle kochamy covery <a href="https://www.youtube.com/channel/UCFqPkVLBUbLLf3rhhVLRYUw" target="_blank">studia Accantus KLIK</a>. A Syn coś, czego nawet nie potrafię nazwać ;)<br />
<br />
Natomiast zupełnie obcy moim dzieciom są popularni wśród ich rówieśników wykonawcy. Znają, bo ich koledzy i koleżanki słuchają. Gdy kupiłam Córce zeszyty z Violettą (nie miałam wtedy pojęcia, że to piosenkarka), dowiedziałam się, że jest Violetta głupia i takich zeszytów Córka nie będzie używać.<br />
<br />
Mój gust muzyczny jest bardzo rozpięty. Słucham zarówno poezji śpiewanej czy lekkich operetek lub utworów z klasycznych musicali, rocka (starego i nowego) jak i ciężkiego metalu. Nie jestem w stanie słuchać żadnego disco, techno, hip-hopu i większości utworów pop. Często słucham muzyki. Właściwie cały czas coś gra i zauważyłam, że ma to bardzo duży wpływ na dzieci. Kiedyś robiłam coś przy komputerze, Córka siedziała obok rysując, w głośnikach jakaś playlista. W tle. Tak właściwie nawet nie zwracałam uwagi na tym, co gra. Nagle Córka uderzyła w płacz. Przestraszyłam się, bo nie wiedziałam, co się właściwie stało. "Dlaczego oni zabili te wilczki???" - wyszlochała Córka. I wszystko stało się jasne:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="https://www.youtube.com/embed/5NoeKuG_E1M" width="459"></iframe></div>
<br />
Zwracacie uwagę na kształtowanie gustu muzycznego dzieci? To w ogóle ma dla Was znaczenie? A może pozwolić maluchom samym sobie wyrobić zdanie i nie wskazywać, nie podpowiadać i nie zwracać uwagi na niekomercyjne utwory?<br />
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-61644092755147101322015-10-14T08:35:00.002-07:002015-10-14T11:50:58.859-07:00Do czego przydaje się umiejętność szybkiego myślenia?No właśnie? Umiejętność szybkiej analizy, myślenia, wyciągania wniosków? Inteligencja, znaczy. Bo przydaje się w życiu, co? Życie wydaje się łatwiejsze, gdy potrafimy szybko rozwiązywać problemy. Do końca tak nie jest, każdy kij ma dwa końce. Niestety ta cecha sprawia, że zauważamy rzeczy, których ludzie intelektualnie ograniczeni zwyczajnie nie widzą. Należy jeszcze w tym momencie wspomnieć, że umiejętność wyszukiwania problemów różni się w przypadku kobiet i mężczyzn. Kobiety znajdują ich zawsze znacznie więcej, co dowodzi oczywiście ich wyższego poziomu inteligencji ;)<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Kobiety często te problemy muszą omówić. Prawie zawsze muszą coś omówić. Kobiety ogólnie dużo więcej mówią. Mężczyźni zazwyczaj przestają słuchać po około sześćdziesięciu sekundach. Przytakują tylko bez sensu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUIseuGUCyt7NipMvEHWVFysG0mgXOg2GALLnO_JI46N6ssLaGdPO2osrUdUa5ch4a9WBLO7-nMD2-5YJVrq5apJlX6DhrzYTQ8UnA5J84jH_4i-4n2Yp1z4b7x8vpgPl04Im8nCM7c_0/s1600/potakiwanie.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUIseuGUCyt7NipMvEHWVFysG0mgXOg2GALLnO_JI46N6ssLaGdPO2osrUdUa5ch4a9WBLO7-nMD2-5YJVrq5apJlX6DhrzYTQ8UnA5J84jH_4i-4n2Yp1z4b7x8vpgPl04Im8nCM7c_0/s640/potakiwanie.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Pomimo iż w wielu kwestiach różnię się od stereotypowej kobiety, tak w tym przypadku jestem najlepszym przykładem, że gadulstwo jest żeńską domeną. I gadam. Wszędzie, zawsze, na każdy temat. Pierwsze spotkanie z <a href="http://tatro.blog.onet.pl/" target="_blank">Kwiatodawcą</a> wyglądało w ten sposób, że mówiłam do trzeciej nad ranem, a po powrocie do domu zastanawiałam się, czy on w ogóle powiedział coś o sobie i czy nie uznał mnie za wariatkę. Na szczęście kolejne spotkania wyglądały już nieco inaczej - okazało się, że on także potrafi mówić, a do tego robi to mądrze. Po iluś tak spędzonych ze sobą dniach, pewnego z nich, gdy tak sobie peplałam na zapewne całkiem poważny i nurtujący mnie temat, dopadła mnie ta standardowa sytuacja. Ja gadam, a on wydaje się całkiem nieobecny. Tutaj oczywiście padło równie standardowe jak sytuacja pytanie:<br />
- Czy Ty mnie słuchasz?<br />
I teraz UWAGA! Proszę szanownych Państwa, Kwiatodawca wyszedł z tej sytuacji po mistrzowsku - popatrzył na mnie w dalszym ciągu nieprzytomnym wzrokiem, westchnął i powiedział tonem wskazującym na to, że o niczym innym przecież nie myślał:<br />
- Ależ Ty jesteś śliczna!<br />
I co? Gniewałybyście się?<br />
<br />
PS. I kto wykazał się w tej sytuacji wyższym poziomem inteligencji? ;)<br />
<br />
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-43912170221556079982015-10-12T02:54:00.000-07:002015-10-12T03:00:36.999-07:00ach, Ci mężczyźni!Byłam przedwczoraj na szkoleniu. W Warszawie. Wracałam "pendolinem", w bezprzedziałowym wagonie. Byłam dosyć zmęczona, więc odłożyłam książkę, zamknęłam oczy i ułożyłam się na kiepskim fotelu maksymalnie wygodnie. Odprężenie trwało chwilę, bo jak ogólnie wiadomo, uwielbiam podsłuchiwać ludzi. Czasem, idąc ulicą, tworzę w głowie coś, jakby kolaż, z usłyszanych fragmentów rozmów. Kiedyś to muszę zapisać ;) <br />
<a name='more'></a>Wracając do podsłuchiwania: siedziała za mną para. Potem sobie ich pooglądałam przy wysiadaniu, ale podsłuchując nie wiedziałam co za jedni. Dziewczynie wciąż dzwoniła komórka. Ale ja to uwielbiam - nie to, co mój obiekt westchnień <a href="http://tatro.blog.onet.pl/2014/08/30/rozmowy-przez-telefon-w-pociagu-i-autobusie-czyli-biale-skarpetki-do-sandalow/" target="_blank">KLIK (tu w temacie wypowiada się Kwiatodawca</a>). Rozmawiała o głupotach, pomińmy temat. W pewnym momencie jej towarzysz podróży się zirytował. Pomyślałam sobie, że miał prawo, w końcu to nieładnie ciągle rozmawiać przez telefon w czyimś towarzystwie. Po chwili jednak zmieniłam zdanie. Facet zaczął opieprzać dziewczynę, że się nie szanuje. Że jest zwykłą prostaczką, ponieważ odbiera telefony od każdego i do tego z radością w głosie interesuje się, co słychać u dzwoniącego. Że (uwaga!!!) ludzie na poziomie nie rozmawiają z każdym, ograniczają liczbę znajomych do kilku osób o odpowiednim statusie finansowym i intelektualnym. Najlepiej do trzech osób. Jeżeli ona nie zacznie postępować w ten sposób, to nie mogą być parą, bo obniża mu poziom. Oczy miałam dalej zamknięte, ale szczęka to mi chyba mocno w dół opadła. Nie przejmowałam się głupkowatym wyglądem - w końcu człowiekowi na tak niskim poziomie jak ja niewiele już zaszkodzi ;) Na serio miałam ochotę odwrócić się i powiedzieć dziewczynie, żeby pogoniła kretyna.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Pół godziny później, na przystanku tramwajowym, opowiadałam swojej mamie o treści podsłuchanej rozmowy (tak, tak - jestem plotkarą, typową). Moja mama właśnie miała zamiar skomentować moją opowieść, gdy jakiś mężczyzna stojący nieopodal wrzasnął do słuchawki telefonu: "O co mi chodzi?!? O to, że kłamiesz! Jeżeli mówisz, że będziesz o jedenastej, to, k$%^a, powinnaś być!". Więcej gość nie powiedział, bo zaczęłyśmy się głośno śmiać i z lubością wizualizować sobie scenariusz "Seksmisji" ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmMWpbk4LjRAI_IMLiQ__u4ImueUivgnF8g3Oha47g7jP8r3X2f24meNs7IiHaVrUNjr4-v7E4mD0BSOJoWQwJpGQEBo3AIHT79yPKWdpCDt7IdWBQmKH0VQRfu6LoMIqnQMYJwYiBP18/s1600/inw.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="624" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmMWpbk4LjRAI_IMLiQ__u4ImueUivgnF8g3Oha47g7jP8r3X2f24meNs7IiHaVrUNjr4-v7E4mD0BSOJoWQwJpGQEBo3AIHT79yPKWdpCDt7IdWBQmKH0VQRfu6LoMIqnQMYJwYiBP18/s640/inw.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
PS. tak, <a href="http://tatro.blog.onet.pl/" target="_blank">Kwiatodawca</a> jest mężczyzną. I do tego prawicowym freakiem ;) Mogiła, panie, normalnie.</div>
Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-46647078049616141682015-08-15T01:33:00.000-07:002015-08-15T05:38:24.731-07:00Gdy nie było komputerów....<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNP9UfK4qhSJzpu2KPRyPYOGiR9DuJ6QYgmZ8i5GvwahvpZSaCnnT0vV8UW2W1WzkCadfnHvR65U0ol8TL6Varq5811DgkRrWqgxb4psloLdwqx3-AbmwwaVOP_8LscKrtFccuUhnBL-g/s1600/koniec.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNP9UfK4qhSJzpu2KPRyPYOGiR9DuJ6QYgmZ8i5GvwahvpZSaCnnT0vV8UW2W1WzkCadfnHvR65U0ol8TL6Varq5811DgkRrWqgxb4psloLdwqx3-AbmwwaVOP_8LscKrtFccuUhnBL-g/s640/koniec.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Gdy moje dzieci budzą się o jakiejś wysoko nieprzyswajalnej porze, jedyną interakcją, jaką mogę ich uraczyć, jest wyrzucone gdzieś z trzewi zdanie: "Jezzzzzuuuuuu, śpij jeszcze, albo przynajmniej leż i się nie odzywaj". Tak wytresowane dzieci budząc się o nawet normalnej porze, nie otwierając jeszcze oczu, najpierw krzyczą" "mamaaaaaa!!!", a następnie, po zlokalizowaniu mnie, zadają pytanie: "Mogę wstać?".<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Scenariusz powtórzył się i dzisiaj:<br />
- Mogę wstać? - zapytał Syn<br />
- Jak chcesz to wstań. Nie musisz mnie o to pytać. - próbuję naprawić błąd wychowawczy ;)<br />
- A mogę komputer?<br />
- Nie. Nie przeginaj. Jeszcze śniadania nie jadłeś.<br />
- A co mogę robić?<br />
- A co robiły dzieci, na przykład ja, gdy nie było komputerów?<br />
- Jeszcze spały...<br />
<br />
Ostatnie dni obfitują we wspólne atrakcje wakacyjno-towarzyskie, ze względu na wizytę Dużego. W środę dzieciaki jako jedyni nie dorośli uczestniczyli w nocnym wyjeździe nad jezioro w celu oglądania perseidów. A ja zastanawiam się, skąd brać energię na codzienną pracę, opiekę nad dziećmi i również codzienne wyjazdy nad wodę. I jeszcze wieczorne życie matki ;) Póki co, energia jest, jednak chyba czekam na wrzesień i powrót rutyny i spokoju :D Chociaż... w planach mam jeszcze jedną małą wakacyjną przygodę :)<br />
<br />
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7279644999837792257.post-610677620590545432015-08-03T05:21:00.000-07:002015-08-04T13:20:13.005-07:00tata na plaży!Lubię polskie morze za to, że jest takie nasze i swojskie. Uwielbiam tę mieszaninę rodaków pocących się na plaży, snujących się pomiędzy straganami na deptaku w tempie przyprawiającym o wkurw... zdenerwowanie. Bo ja zazwyczaj szybko chodzę, nie potrafię spacerować. Chyba że po lesie. Ale tam moje nogi spowalniają z uwagi na kooperację ze zmysłem wzroku utkwionym w ściółce. Uwielbiam zapach słonej wody, piasku, olejku do opalania na rozgrzanej słońcem skórze. Uwielbiam leniwie czytać książki i podglądać. Obserwuję ludzi. Wiem, to straszne. Mało tego - ja ich podsłuchuję. Jako samotna sfrustrowana gruba baba (tak o mnie powiedziano ostatnio), uwagę skupiam na mężczyznach. Tych żonatych oczywiście. I najchętniej dzieciatych - bo wiecie, nie mam już w posiadaniu żadnego egzemplarza i te złe wspomnienia powoli się zacierają, więc muszę w obserwacjach szukać potwierdzenia dla swoich wyborów ;) W tym roku pogoda nie dopisała - mało więc miałam możliwości podglądania plażowiczów, ale jednak te kilka godzin wystarczyło, aby ich pogrupować.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
1. Świeżo upieczony tata - typ, który właśnie zrozumiał, jaki wpływ na kobiecą psychikę ma widok mężczyzny z niemowlęciem. Więc zajmuje się tata swoim potomkiem intensywnie, mocno i pokazowo. Głośno też. Nosi na rękach, jeździ wózkiem po linii brzegowej, a już kompletny odjazd jest, gdy nosi niemowlę w nosidełku. Co i raz rzuca okiem na wszystkie strony kontrolując ilość wpatrzonych w niego niewieścich oczu. Uszy nastawione są na wyłapywanie nawet najcichszych ochów i achów zupełnie ignorując inne dźwięki. Na przykład pojękiwanie niemowlęcia, które całe czerwone z gorąca nawet nie ma siły płakać. Tata głuchy jest również na nieśmiałe protesty matki małoletniego lub ostentacyjnie traktuje ją, jak nic niewiedzącą, niewdzięczną czepialską babę. To on tu jest OJCEM i wzbudza zachwyt!<br />
<br />
2. Tata przedszkolaka z zapamiętaniem budujący zamki z piasku tudzież kopiący dziury, baseny, bazy dla okrętów. Budowa zaczyna się po kilku namowach mamy, która nieświadoma jest jeszcze jak tragiczna w skutkach może być jej prośba. Zaczynają razem. Tata i przedszkolak. Po kilku minutach przedszkolak zostaje poinformowany o zadaniach, które musi wykonać, aby wizja taty została wcielona w życie. Po kolejnej chwili maluch zostaje delikatnie skarcony, aby nie sypał piasku w TO miejsce, bo TU będzie plac manewrowy dla czołgów. Intensywność upomnień narasta aż do momentu, gdy wkurzony dzieciak zaczyna głośno protestować. Do akcji włącza się mama. Dlaczego ten mały niewdzięcznik nie rozumie, że przecież tatuś buduje ten wspaniały zamek dla niego! I że tatuś się napracował, więc trzeba patrzeć pod nóżki! Rzeczony tatuś natomiast rozgląda się w tym czasie z nieukrywaną dumą po współplażowiczach, nieświadomy dlaczego tyle osób na niego spogląda. Lub świadomy czegoś zupełnie innego - przecież wszyscy podziwiają jego zamek! A nie daj losie, żeby gdzieś w najbliższej okolicy znajdował się większy/ładniejszy/fajniejszy zamek wybudowany przez innego tatę. Wtedy zaczyna się pojedynek.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRTkI4m8748bt_79Z1b5zZAROubHSBfpsBoHxAx5bVgRMZ7KqPPm5YPTogyuvlkL4zzMx0vrqCI3iZMPgyIezPXOGn9EqHHc5USYhe2HnTzMqfMvEHCQ7-KKZVKKgQdlDsxav41DnHqO4/s1600/zamek.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="593" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRTkI4m8748bt_79Z1b5zZAROubHSBfpsBoHxAx5bVgRMZ7KqPPm5YPTogyuvlkL4zzMx0vrqCI3iZMPgyIezPXOGn9EqHHc5USYhe2HnTzMqfMvEHCQ7-KKZVKKgQdlDsxav41DnHqO4/s640/zamek.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
3. Tata maczo, albo nawet nie tata. Głowa rodziny - to brzmi dumniej. Przystojny i wysportowany lub nie, ale zawsze z napompowanym ego. Pręży się wlewając w siebie kolejne piwo. Jest głośny, zagarnia przestrzeń wokół siebie, jest królem życia. Lubieżnie spogląda na roznegliżowane kobiece ciała wokół. Co atrakcyjniejsze komentuje. Wcale nie cicho. Z każdym kolejnym piwem komentuje więcej. Opowiada sprośne kawały. Od każdego przechodzącego sprzedawcy kupuje cokolwiek, byleby pokazać, że go stać. Najchętniej kupuje lody, z odpowiednim komentarzem oczywiście.<br />
<br />
4. Tata nastolatki. Czujny jak kot. Wyłapie każde męskie spojrzenie, które zatrzymuje się na biuście/pupie/udach jego córki. Zareaguje groźną miną. On już wie, co inni mężczyźni mają w głowach, gdy małolata na pozór niedbale i nieświadomie odkrywa coraz więcej ciała. Natychmiast pokazuje jej książkę, przepływający statek, pieska, czy cokolwiek innego, dając jednocześnie ukryte znaki matce, aby zwróciła córeczce uwagę na zrolowany kostium odsłaniający zbyt wiele.<br />
<br />
5. Tata prawdziwy facet, nie chce nawet słyszeć o tym, że jego syn boi się wody. "Nie bądź fujara i dawaj nura! Pieprzyć czerwoną flagę. Ja stary jestem i się nie boję takiej fali. Nie bądź ciota" - powtarza co i raz z miną świadczącą o niewymownym wstydzie, jaki przeżywa z powodu syna frajera. W końcu tak się buduje hart ducha u młodych mężczyzn. Godność i poczucie własnej wartości rodzi się bólu, pocie i łzach! Nawet u kilkulatka!<br />
<br />
6. Tata biznesmen, utrzymujący całą rodzinę. Na co dzień pracuje 16 godzin na dobę, aby zapewnić dzieciakom godne życie. Na plażę jego rodzina przychodzi wyposażona w milion najnowszych gadżetów, każdy droższy i mniej przydatny od poprzedniego. Siada za parawanem z książką lub przeglądem sportowym, a jego jedyna interakcja z reszta rodziny polega na zwróceniu im uwagi, że mogliby dać mu spokój. Nie po to haruje i zapierdziela cały rok, żeby nawet na urlopie nie mógł odpocząć. Podkreśla przy tym swoją rolę i wymaga okazywania mu wdzięczności.<br />
<br />
7. Tata normalny. Na szczęście istnieją i tacy. Patrzę na ich uśmiechnięte żony z błogością i poczuciem, że ten świat nie jest jeszcze do końca taki zły ;) Cieszę się, gdy moje dzieci nawiązują plażową znajomość z ich dziećmi, bo wiem, że będą się doskonale bawić.<br />
<br />
<br />Anna L.http://www.blogger.com/profile/00311984725742685305noreply@blogger.com7