poniedziałek, 3 sierpnia 2015

tata na plaży!

Lubię polskie morze za to, że jest takie nasze i swojskie. Uwielbiam tę mieszaninę rodaków pocących się na plaży, snujących się pomiędzy straganami na deptaku w tempie przyprawiającym o wkurw... zdenerwowanie. Bo ja zazwyczaj szybko chodzę, nie potrafię spacerować. Chyba że po lesie. Ale tam moje nogi spowalniają z uwagi na kooperację ze zmysłem wzroku utkwionym w ściółce. Uwielbiam zapach słonej wody, piasku, olejku do opalania na rozgrzanej słońcem skórze. Uwielbiam leniwie czytać książki i podglądać. Obserwuję ludzi. Wiem, to straszne. Mało tego - ja ich podsłuchuję. Jako samotna sfrustrowana gruba baba (tak o mnie powiedziano ostatnio), uwagę skupiam na mężczyznach. Tych żonatych oczywiście. I najchętniej dzieciatych - bo wiecie, nie mam już w posiadaniu żadnego egzemplarza i te złe wspomnienia powoli się zacierają, więc muszę w obserwacjach szukać potwierdzenia dla swoich wyborów ;) W tym roku pogoda nie dopisała - mało więc miałam możliwości podglądania plażowiczów, ale jednak te kilka godzin wystarczyło, aby ich pogrupować.



1. Świeżo upieczony tata - typ, który właśnie zrozumiał, jaki wpływ na kobiecą psychikę ma widok mężczyzny z niemowlęciem. Więc zajmuje się tata swoim potomkiem intensywnie, mocno i pokazowo. Głośno też. Nosi na rękach, jeździ wózkiem po linii brzegowej, a już kompletny odjazd jest, gdy nosi niemowlę w nosidełku. Co i raz rzuca okiem na wszystkie strony kontrolując ilość wpatrzonych w niego niewieścich oczu. Uszy nastawione są na wyłapywanie nawet najcichszych ochów i achów zupełnie ignorując inne dźwięki. Na przykład pojękiwanie niemowlęcia, które całe czerwone z gorąca nawet nie ma siły płakać. Tata głuchy jest również na nieśmiałe protesty matki małoletniego lub ostentacyjnie traktuje ją, jak nic niewiedzącą, niewdzięczną czepialską babę. To on tu jest OJCEM i wzbudza zachwyt!

2. Tata przedszkolaka z zapamiętaniem budujący zamki z piasku tudzież kopiący dziury, baseny, bazy dla okrętów. Budowa zaczyna się po kilku namowach mamy, która nieświadoma jest jeszcze jak tragiczna w skutkach może być jej prośba. Zaczynają razem. Tata i przedszkolak. Po kilku minutach przedszkolak zostaje poinformowany o zadaniach, które musi wykonać, aby wizja taty została wcielona w życie. Po kolejnej chwili maluch zostaje delikatnie skarcony, aby nie sypał piasku w TO miejsce, bo TU będzie plac manewrowy dla czołgów. Intensywność upomnień narasta aż do momentu, gdy wkurzony dzieciak zaczyna głośno protestować. Do akcji włącza się mama. Dlaczego ten mały niewdzięcznik nie rozumie, że przecież tatuś buduje ten wspaniały zamek dla niego! I że tatuś się napracował, więc trzeba patrzeć pod nóżki! Rzeczony tatuś natomiast rozgląda się w tym czasie z nieukrywaną dumą po współplażowiczach, nieświadomy dlaczego tyle osób na niego spogląda. Lub świadomy czegoś zupełnie innego - przecież wszyscy podziwiają jego zamek! A nie daj losie, żeby gdzieś w najbliższej okolicy znajdował się większy/ładniejszy/fajniejszy zamek wybudowany przez innego tatę. Wtedy zaczyna się pojedynek.



3. Tata maczo, albo nawet nie tata. Głowa rodziny - to brzmi dumniej. Przystojny i wysportowany lub nie, ale zawsze z napompowanym ego. Pręży się wlewając w siebie kolejne piwo. Jest głośny, zagarnia przestrzeń wokół siebie, jest królem życia. Lubieżnie spogląda na roznegliżowane kobiece ciała wokół. Co atrakcyjniejsze komentuje. Wcale nie cicho. Z każdym kolejnym piwem komentuje więcej. Opowiada sprośne kawały. Od każdego przechodzącego sprzedawcy kupuje cokolwiek, byleby pokazać, że go stać. Najchętniej kupuje lody, z odpowiednim komentarzem oczywiście.

4. Tata nastolatki. Czujny jak kot. Wyłapie każde męskie spojrzenie, które zatrzymuje się na biuście/pupie/udach jego córki. Zareaguje groźną miną. On już wie, co inni mężczyźni mają w głowach, gdy małolata na pozór niedbale i nieświadomie odkrywa coraz więcej ciała. Natychmiast pokazuje jej książkę, przepływający statek, pieska, czy cokolwiek innego, dając jednocześnie ukryte znaki matce, aby zwróciła córeczce uwagę na zrolowany kostium odsłaniający zbyt wiele.

5. Tata prawdziwy facet, nie chce nawet słyszeć o tym, że jego syn boi się wody. "Nie bądź fujara i dawaj nura! Pieprzyć czerwoną flagę. Ja stary jestem i się nie boję takiej fali. Nie bądź ciota" - powtarza co i raz z miną świadczącą o niewymownym wstydzie, jaki przeżywa z powodu syna frajera. W końcu tak się buduje hart ducha u młodych mężczyzn. Godność i poczucie własnej wartości rodzi się bólu, pocie i łzach! Nawet u kilkulatka!

6. Tata biznesmen, utrzymujący całą rodzinę. Na co dzień pracuje 16 godzin na dobę, aby zapewnić dzieciakom godne życie. Na plażę jego rodzina przychodzi wyposażona w milion najnowszych gadżetów, każdy droższy i mniej przydatny od poprzedniego. Siada za parawanem z książką lub przeglądem sportowym, a jego jedyna interakcja z reszta rodziny polega na zwróceniu im uwagi, że mogliby dać mu spokój. Nie po to haruje i zapierdziela cały rok, żeby nawet na urlopie nie mógł odpocząć. Podkreśla przy tym swoją rolę i wymaga okazywania mu wdzięczności.

7. Tata normalny. Na szczęście istnieją i tacy. Patrzę na ich uśmiechnięte żony z błogością i poczuciem, że ten świat nie jest jeszcze do końca taki zły ;) Cieszę się, gdy moje dzieci nawiązują plażową znajomość z ich dziećmi, bo wiem, że będą się doskonale bawić.


7 komentarzy:

  1. Dobrze, że punkt siódmy się jednak znalazł w tym zestawieniu, bo już gotowa byłam się załamać;) Ja na Szczycie zbyt wielu obserwacji nie mam możliwości poczynić, na szczęście dana mi jest stała obserwacja jednego, jak najbardziej normalnego egzemplarza;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha! Ale możesz poczynić podobne obserwacje u siebie. Wiesz, analogia tamy z otoczaków do piaskowego zamku ;)

      Usuń
  2. hehe, genialnie to ujęłaś, mój mąż ma trochę z punktu 2 i ale chyba zaliczyłabym go bardziej do pkt.7 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ufff dzieki Anno za punkt 7 :D

    fajny tekst

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja mogę stwierdzić, że jestem tatą nr 5, tyłku używam słowa no nie bądź tchórz, mama wlazła , a ty nie wejdziesz i wtedy tata broni przed mamą wariatką co powoli wnosi młodego głębiej aby przestał się bać. Zazwyczaj działa gdy wpycham męża z dzieckiem na rękach, a on ściemnia, że nie dam rady.

    OdpowiedzUsuń