czwartek, 30 marca 2017

Można odwołać ciążę?



Gdy chodziłam do szkoły nie potrafiłam sprecyzować, czy umysł mam ścisły czy humanistyczny. Najbardziej lubiłam plastykę. Jak większość dzieci ;)
A z tych poważniejszych przedmiotów - matematykę i język polski. Nie znosiłam chemii i historii. I tak aż do liceum. O ile matematykę lubiłam w całości, bo nie musiałam się jej uczyć - zrozumienie przychodziło jakoś tak samo, a błędy robiłam najwyżej rachunkowe, wynikające z pośpiechu i niedbalstwa, o tyle w polskim nie znosiłam pewnego działu gramatyki. Mogłam czytać wszystkie lektury (poza Trylogią, Lalką i Ferdydurke), nawet te nieobowiązkowe, ale części zdania pojedynczego mnie kompletnie rozwalały. Do dziś nie jestem w stanie zrozumieć różnicy między okolicznikiem a dopełnieniem. Na szczęście nie zdawałam nowej matury. W starej część pisemna była wypracowaniem na podstawie lektur. Gdy się miało piątkę z części pisemnej i piątki z języka polskiego na koniec trzeciej i czwartej klasy, to z ustnej się było zwolnionym. I tak też mi się udało. Bo gdybym na ustnej trafiła na gramatykę, to byłoby źle. Nie uczyłam się do ustnej matury z polskiego nic a nic, wychodząc z założenia, że nie będę tego zdawać. Książki czytałam zawsze (ostatnio jakoś tylko zaniżam średnią czytelnictwa w naszym kraju). W każdym razie liceum skończyłam, na studia poszłam na uczelnię techniczną i myślałam, że z okolicznikiem i dopełnieniem mam spokój do końca życia. Aż do tego tygodnia. Bo syn miał sprawdzian. Najpierw próbowałam się z nim pouczyć, a potem pozwoliłam mu sprawę olać i sumiennie przysięgłam, że żadnej kary za jedynkę nie będzie. Ani nagany. Ani nawet najmniejszego zwrócenia mu uwagi. Przeżyłam kryzys macierzyński - co ze mnie za strasznie głupia matka? A potem sobie uświadomiłam, że za dwa lata czeka mnie powtórka z rozrywki. A za 12 lat - jeszcze raz. I w związku z tym faktem zastanawiam się, czy ja na serio jestem gotowa na trzecie dziecko? Czy w 38 tygodniu da się odwołać ciążę? Czy tylko pisać petycje o zmianę programu nauczania?

Przykład z podręcznika:
Kąpię się w basenie. - okolicznik
Kąpię się w wodzie. - dopełnienie
Tu jeszcze rozumiem - inaczej postawione pytania, w pierwszym przypadku "gdzie?", a w drugim "w czym?". Ale zagwozdkę miałam z pytaniem Roberta:
Stoję na trawniku. - podejrzewam, że okolicznik, bo pytanie "gdzie?", ale:
Stoję na trawie. - ???
I jak mam to dziecku wytłumaczyć???

PS. Przydawkę ogarniam.
PS2. Piotrka panią od polskiego przepraszam za olewające podejście do tematu. Mam nadzieję, że dziewiąty miesiąc ciąży mnie tłumaczy. ;)

3 komentarze:

  1. O rany, jestem totalnie Tobą jeśli chodzi o te przedmioty szkolne i później uczelnię, gramatykę do tego dodając :D może jeszcze do listy lubianych dopisałabym wf ;) co do dopełnień niestety nie jestem w stanie pomóc, przykłady wydają mi się totalnie bez sensu

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż sama wróciłam wspomnieniem do czasów szkolnych :) Chociaż powiem szczerze: dobrze wspominam okres podstawówki i gimnazjum, ale dalej to już był przymus... Niestety.
    Zły sobie kierunek obrałam - bo cóż to za przyjemność uczyć się ekonomii ?

    OdpowiedzUsuń