poniedziałek, 4 maja 2015

Bokserka - recenzja

Jakiś czas temu, gdzieś, właściwie nie do końca pamiętam gdzie, natknęłam się na dyskusję na temat powieści "Pudełko ze szpilkami" Grażyny Plebanek. Opinie o tej książce były bardzo pozytywne i pochlebne w związku z czym zapamiętałam nazwisko autorki, a książka wisiała sobie na liście do przeczytania. I na tym się mój kontakt z tą autorką skończył.
Jednak, gdy ostatnio zobaczyłam w sklepie "Bokserkę" - jej najnowszą powieść, i to w cenie 9,99 zł, wrzuciłam do koszyka. Zaczęłam czytać kilka dni temu. Pierwsze odczucie - styl skojarzył mi się z Joanną Bator, ale już po kilkunastu stronach doszłam do wniosku, że to jednak nie to. Miałam wrażenie, że autorka na siłę stara się pisać lekko i lirycznie, a jest to tylko nieudolne naśladowanie koleżanki po fachu. Nie chcąc szufladkować pani Grażyny, sprawdziłam daty wydania jej książek i okazało się, że zadebiutowała wcześniej niż pani Joanna. Być może styl książki podąża za aktualną modą, może takie są trendy, ale do mnie one jakoś nie przemawiają. Sama budowa postaci, jej rys psychologiczny - owszem. Fabuła - ja lubię takie książki o niczym, fragment życia pewnej osoby, zdarzenia, które na pozór nie są nadzwyczajne. Zaciekawiła mnie ta historia. Zaciekawiła mnie przemiana głównej bohaterki.
Nie jest to natomiast książka, po którą sięgnęłabym po raz kolejny. I mam trochę poczucie straconego czasu. A na koniec wpadłam na to, co telepało mi się w głowie od początku: styl przypomina mi damską wersję Janusza L. Wiśniewskiego ;) I fankom tego autora "Bokserkę" mogę polecić. Nie moja bajka.

5 komentarzy:

  1. Tytuł książki intrygujący, niestety (stety?) nie czytałam. Właściwie nie pałam sympatią do polskich pisarek - dla mnie tworzą takie "ciotkowe" książki. "Lilka" przelała szalę goryczy. Za to coraz chętniej sięgam po polskich młodych (?) pisarzy i na przykład ogromne wrażenie zrobił na mnie Szczepan Twardoch swoją Morfiną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! A mi "Morfina" nie podeszła, ale "Przemienienie" mi się podobało ;)

      Usuń
  2. Książki ani autorki nie znam, więc nie będę się wypowiadać, bo pojęcia nie mam, ale powiem, że super recenzja, bo krótka, treściwa, na temat i nie rozwleczona - to mi się podoba!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze jem coś dobrego przy książce i wtedy nie mam poczucia straconego czasu jeśli jest zła..

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ostatnio czytam głównie na klopie... Kiedyś poświęcałam temu zajęciu więcej czasu, więc selekcja u mnie jest naprawdę ostra ;) Siłaczka obiła mi się o uszy, z tego co pamiętam miała dość pochlebne opinie, ale kwestia gustu :) Ja poszukuję pewniaka :D

    OdpowiedzUsuń