Jakaś moda panuje ostatnio na dzielenie się swoją intymnością - jakby samo prowadzenie bloga nie było wystarczającym obnażaniem się. Ale ponieważ w RODK zostałam określona jako osoba introwertyczna - trzeba z tym walczyć. Ten post będzie terapią. Poniżej wymienię moje dziwactwa ;)
1. Zaglądam ludziom do uszu
Serio. Nie wiem dlaczego, ale brudne paznokcie nie rażą mnie tak, jak brudne uszy. Paznokcie może dlatego, że po kilku latach prowadzenia sitodrukarni wiem, że można nie móc ich domyć. To znaczy można rozpuszczalnikiem. Ale stosowanie tej metody kilka razy dziennie powoduje powstawanie ran. Ale ja nie o tym. Ja o uszach. Sama ZAWSZE mam w kieszeni patyczek do czyszczenia uszu. Muszę mieć.
2. Najchętniej zamieszkałabym w lesie
Choćbym była nie wiem jak zmęczona, na hasło "jedziemy do lasu" jestem gotowa w 5 minut. Uwielbiam łazić po lesie szczególnie w sezonie grzybowym. Dzieci mniej to lubią, ale nie mają wyjścia. Mają za to dużą wiedzę w rozpoznawaniu grzybów. Znacie siedmiolatkę, która rozpoznaje poszczególne odmiany borowików i krzyczy na cały głos: mam ceglastoporego!!! Albo która wie jak wygląda opieńka lub gołąbek zielonawy? Córka wie. W dodatku wykrzykuje w lesie nazwę każdego grzyba, gdy tylko go znajdzie (a znajduje wyjątkowo często), wskutek czego jacyś zazdrośni grzybiarze dwukrotnie pocięli mi opony w aucie.
Moim największym marzeniem jest mieszkanie w chatce pod lasem, z dala od świata. Z dziećmi i zapewniającym mi poczucie bezpieczeństwa mężczyzną, który zbuduje mi wędzarnię, na wypadek gdybym miała ochotę spróbować wytwarzać własne wędliny. I nie wkurzy się na mnie, gdy po dwóch razach mi się znudzi ;) Ponieważ mężczyzny idealnego nie spotkałam, raczej nie wieszczę temu marzeniu spełnienia. Sama pod lasem mieszkać bym się bała. Nie zwierząt, nie ludzi, ale na przykład wypadku. Aaaa, no i nie wyobrażam sobie póki co, żeby moje dzieci mieszkały z facetem, który nie jest ich ojcem. To w sumie skomplikowana sprawa :/
3. Nie potrafię utrzymać porządku w ubraniach
Mimo że zdejmując pranie z suszarki od razu je składam, to często poskładanego nie odnoszę do szafy. No i leżą takie kupki w całym mieszkaniu. Nie będę tego rozwijać, bo nie jestem wcale z tego dumna.
4. Gubię klucze
Znajduję je po jakimś czasie. Na przykład po roku. W torebce, kieszeni spodni albo innym oczywistym miejscu, gdzie - dałabym sobie głowę uciąć - sprawdzałam milion razy.
5. Nienawidzę zakupów
To już nie raz wspominałam. Najchętniej chodziłabym w jednym ubraniu i jednych butach przez cały czas. Dostaję drgawek, gdy czeka mnie wyprawa do centrum handlowego. A szczególnie nie lubię kupować butów. Na samą myśl się denerwuję. Drgawek dostaję też, gdy centrum handlowe nazywa się galerią ;)
O! bez rysunku "tą razą" ;) Dla odmiany :D
Rany, Twoje dziwactwa mnie powaliły. No dobra, w zasadzie jedno - jak można nie lubić zakupów???!!!;)
OdpowiedzUsuńNo i przestraszyłaś mnie z tymi uszami, bo ja pewnie miałam podczas naszego spotkania nie najczystsze, dobrze, że włosy zasłaniały;)
Dziwactwo nr 3 - mam to samo. Tyle, że ja nawet czasem nie składam .... (ups!)
OdpowiedzUsuńI dzięki za nr 1, będę się pilnować gdy mi kiedyś przyjdzie Cię spotkać (uszy porządnie zakryję włosami) :)
Ja tam mam zawsze brudne uszy:)) ale to ma też swoje dobre strony, nie słyszę głupot jakie niektórzy ludzie gadają:) )
OdpowiedzUsuńWyrosłem już z wieku, gdy przejmowałem się tym co myślą kobiety na temat męskich dłoni (podobno do ich wyglądu przywiązują dużą wagę). Z powodu wykonywanej pracy mam wiecznie brudne ręce (nie, nie jestem płatnym zabójcą). Nie wiem jak jest w sitodrukarni ale kleje, tynki, cement, fugi (są najgorsze) brudzą, niszczą i włażą dosłownie wszędzie a rękawice nie zawsze można założyć. Godzinę dziennie zajmuje mi szorowanie rąk, czasami rozpuszczalnik rozpuszcza po kilku dniach.
OdpowiedzUsuńCo do butów i ubrań to masz typowo "męskie" podejście. Ja, oprócz butów " na budowę" mam tylko jedną parę, ale za to najlepszych ( Meindl air rev.5.3), bo jestem bucianym snobem -)). pozdr
Z ubraniami mam to samo, tylko u mnie wieża rośnie aż zlituje się i poprasuje :/
OdpowiedzUsuńZ ubraniami mam to samo :) A z uszami to dość wesołe przyznam :)
OdpowiedzUsuńz punktem drugim mam identycznie....może przez to że mój śp dziadek wpoił mi miość do lasów.......zawsze jak byłam dzieckiem chodził ze mną na spacery......był leśniczym i jego ojciec czyli mój pradziad też.
OdpowiedzUsuńpoza tym przy niektórych ludziach i ich debiliźmie bezmyslności i totalnej głupocie .....mam ochotę uciec do lasu - święty spokój;)))))
i pkt. 5 - ale to tylko dlatego że nie zarabiam tyle ile bym chciała bym mogła poszlaeć. gdyby był więsze środki niż na to co muszę lubiłabym bardziej.
A lubisz kupować torebki? :D
OdpowiedzUsuńBuźka :*
tez nie ;) Moja aktualna ma ze 2 lata ;) Powoli dojrzewam do wymiany :)
UsuńW punkcie 1, 3 i 5 mam to samo. Co do punktu 1 to staram się w pracy (w szkole) nie patrzeć na uszy, bo czasami można przeżyć szok.
OdpowiedzUsuńLasu to się jednak trochę boję.
Mam wszystko to samo oprócz uszu. To znaczy swoje mam. Innych jakoś mnie nie interesują na szczęście.
OdpowiedzUsuńMam wszystko to samo oprócz uszu. To znaczy swoje mam. Innych jakoś mnie nie interesują na szczęście.
OdpowiedzUsuń