Są kobiety, które czytają babskie książki. Taki Grey ostatnio wiedzie prym. Nie krytykuję. Nie czytałam. Nie mam zamiaru. Krytykować sobie mogę Coelho, bo czytałam, nawet kilka. Tylko w przypadku dwóch dobrnęłam do końca. Są kobiety, które czytają naszego rodzimego erotomana Wiśniewskiego. Też czytałam. Podobało mi się, jak byłam młoda i głupia. Teraz się sobie dziwię ;)
A ja sobie czytam raczej mało babskie książki. W większości. I w takiej mało babskiej dziś znalazłam to:
Z tą rewelacją popędziłam robić śniadanie. Sałatkę. Bo się odchudzam. Codziennie. Mniej więcej do południa. Około południa dochodzę do wniosku, że:
- jest mi ciepło, a bardzo to lubię,
- Córka mi kiedyś powiedziała, że lubi się do mnie przytulać, bo jestem mięciutka,
- moje BMI jest poniżej 25, więc teoretycznie nadwagi nie mam (praktycznie to ten wskaźnik jest do dupy),
- faceci zwracają uwagę na to co mówię (w końcu!),
- na spotkaniach towarzyskich zazwyczaj jestem adorowana,
- uwielbiam jeść ;)
Ale było jeszcze "do południa", więc się odchudzałam. Robiłam zatem sałatkę z pora (kolejny plus bycia singlem - nawet czosnku się można najeść na śniadanie) i opowiadałam mamie, co przeczytałam w książce. Przy krojeniu warzyw do sałatki doszłam do wniosku, że kolorystycznie ta sałatka jakaś uboga jest i coś czerwonego by się przydało. Wtedy byłaby ładniejsza. Mama zaproponowała paprykę. Wzięłam więc paprykę, wycięłam gniazdo nasienne i....
Tę, będącą w stanie wzwodu, część papryki podarowałam świnkom morskim, niech mają coś dziewczyny z walentynek, zastanawiając się czy papryka jest dostatecznie słodka - to tak odnośnie wspomnianych wcześniej kubków smakowych. A następnie spojrzałam w okno:
Co z tego wynika? Walentynki można celebrować na wiele sposobów, a nawet te samotne są całkiem przyjemne :D
PS. A Wam, tym którzy spędzacie je we dwoje, polecam zaopatrzyć się w miód ;)
Miłoszewskiego koleżanka czyta?:) Ja właśnie dostałam kilka jego książek i opisy na okładkach mnie bardzo kręcą, szczególnie "Domofon" bo kiedyś też w takim nawiedzonym bloku mieszkałam. Tylko, oczywiście odwieczny problem - nie mam kiedy czytać...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Miłoszewskiego :) Chociaż "Bezcenny" mi się tak sobie podobał. A poza tym Miłoszewski jest przystojny :D
UsuńZgadza się, przystojny:) A co do jego powieści, to dopiero będę musiała sobie wyrobić zdanie, moja mama zachwycona i kazała mi czytać:) Podobno do mojego ulubionego Konntz'a podobnie pisze, więc pewnie mi się spodoba.
UsuńJa w czworo :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam dziś o oknach :/