piątek, 4 lipca 2014

użyłam cycków, aby nie zapłacić mandatu ;)



"użyłam cycków, aby nie zapłacić mandatu"


Taki mój status na fejsie wzbudził wśród moich znajomych ogromne poruszenie. Ciocia zwróciła mi uwagę na wulgarność słowa "cycki", koledzy mieli niezły ubaw. Ci, którzy mnie znają zadali sobie pewnie pytanie "jakie cycki???", a Ci którzy znają mnie mniej, wyobrazili mnie sobie jako seksbombę. Koleżanki gratulowały odwagi, a część znajomych pewnie przemilczała sprawę, pochylając głowę nad moją psychiką.

Chwilkę wcześniej jedna ze znajomych oznajmiła, że od dziś nie zamierza nosić bielizny. A chwilkę później masowo pojawiły się informacje o biegunkach i wygranych w zdrapki.

Wszystkie te statusy były fejkowe i miały służyć jednemu celowi: walce z rakiem. A co ma piernik do wiatraka? Rozgłos! Od kilku lat, co roku, kobiety zapraszają się do gry/łańcuszka w prywatnych wiadomościach. Co roku gra polega na publikowaniu kontrowersyjnych statusów, których znaczenie znają tylko "wtajemniczeni". Oczywisty jest fakt, że wyznanie przyjaciółki o nienoszeniu bielizny przyciągnęło moją uwagę. Skomentowałam ten status, podejrzewając karniaka za niewylogowanie się, a po chwili dostałam prywatną wiadomość z zasadami gry. Moją reakcją było poszukiwanie informacji na temat całej kampanii, czytanie opinii innych ludzi na jej temat, a na koniec, chcąc nie chcąc, zapoznanie się z formami profilaktyki raka. Jestem zatem przykładem kobiety, na którą kampania zadziałała. Jeżeli jest nas więcej, to jestem pewna, że odniosła dobry skutek!

Pozostaje kwestia kontrowersyjności. W poprzednich latach "zadania" były... hmmm... smaczniejsze. W tym roku, wiele osób nie weźmie udziału w grze, bojąc się reakcji innych ludzi. Jak myślicie, ilu moich znajomych postukało się w głowę i wzięło mnie za samotną babę, która sfiksowała z nadmiaru chuci? O ile w głębokim poważaniu mam zdanie tychże, tak wciągnęłam do gry koleżankę, która musiała się grubo tłumaczyć ze swojego statusu i teraz mocno się zastanawiam nad sensownością tego działania. Poprosiłam o zdanie znajomą, której opinie uważam za niezwykle wartościowe: PŁACZOLINA KLIK. Jej wypowiedź chyba oddaje wszystkie moje rozterki.

I niestety Robercie, Mikołaju, Marku i Filipie... proszę o usunięcie z wyobraźni obrazu Anny L. prezentującej cycki. Robercie - nie był to, jak widzisz, ani prawy, ani lewy cycek ;)

PS: tu polubiamy Płaczolinę na fejsie: klik,
PS2. A tu rysunki, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście: klik

11 komentarzy:

  1. No co... ja bez bielizny chodzić miałam, mąż się ucieszył i... dupa (taka metaforyczna) xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Znajoma, która musiała się grubo tłumaczyć ze swego statusu, wypowie się na temat dziś w godzinach nocnych. Tak sobie z trzech perspektyw fajnie pogawędzić. Póki co, rzeknę tylko: ku...sko nieopłacalna zabawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawaj, dawaj :D Przynajmniej będę mogła się jakoś pokajać linkując Ci co nieco :)

      Usuń
    2. Eeee... spoko. No w końcu trochę tych kii z tyłka mogliby powyjmować. Jak napisała jedna znajoma: Ale o co ktoś miałby się gniewać?

      Fejs-srejs.

      Usuń
  3. Pierwszy raz o czymś takim słyszę, ale jest to sposób na przyciągnięcie uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku lancuszek jeszcze do mnie nie dotarl. W poprzednich edycjach owszem. Ostro w tym roku poszlo, o ile mnie pamiec nie myli w latach poprzednich bylo cos w rodzaju ''bede mieszkac w ... przez iles miesiecy''.

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe to musieli być zszokowani...do mnie łańcuszki nigdy nie docierają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja zła... Łańcuszki przekazywałam ostatnio chyba jak chodziłam do podstawówki :D Całe nieszczęście tego świata na mnie spadnie a co ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. to ciekawe, że cycki rodzą tyle kontrowersji... w końcu: kobiety je mają, a mężczyźni je lubią:):):) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ah czyli sie ode mnie zaczęło;) ups! Sama w to wpadłam i nie byłam zbyt zadowolona z wyników, bo nie wydaje mi sie, ze dziewczyny poświęciły choć chwile na przemyślenia o raku, a raczej o tym jak z tego statusu najmniej boleśnie wybrnąć.. Monika

    OdpowiedzUsuń