poniedziałek, 17 marca 2014

jak nie szkarlatyna to rzyganie

Dzieci Anny L. nie chorowały prawie w ogóle przez co najmniej dwa lata. W grudniu zaraziły się ospą i od tamtej pory co jakiś czas któreś z nich łapie jakieś paskudztwo. Aktualnie chorują jednocześnie, każde na coś innego. Córka sobie tę chorobę zresztą wykrakała, bo kilka dni wcześniej postanowiła symulować:




Ostatni weekend był weekendem Eksa - tzn. dzieci spędzały czas od piątku do poniedziałku u taty. W związku z chorobą Anna L. została z nimi na noc z piątku na sobotę i z niedzieli na poniedziałek. Gdy wrócili do domu wszystkie nerwy Annie L. uspokoiły w momencie gdy córka po dwóch dniach niejedzenia zażądała mamusiowego rosołku, zjadła go trzy talerze mrucząc pod nosem "mniaaaam".  Na drugie danie były krokiety. Syn zjadł i zapytał kiedy będzie drugie danie.
- To było drugie danie - odpowiedziała Anna L.
- Ale jak to? Bez ziemniaczków i kotleta? - Potomek wykazał autentyczne zdziwienie.

Kulinarnie to w ogóle dziwne gusta mają te jej dzieci. Przez dwa lata Anna L. próbowała kiedyś ugotować barszcz "taki dobry jak u dziadka". Mimo wypróbowania miliarda przepisów i sposobów barszcz zawsze był gorszy. Po tym czasie dała za wygraną i na barszcz wysyłała dzieci do dziadka. Tu Anna L. chciała zauważyć, że dziadek nie chciał zdradzić przepisu. Pewnego dnia, w trakcie wakacyjnego wyjazdu, podała mężowi do kolacji "gorący kubek". Potomek podbiegł, spróbował i z radością w głosie wykrzyknął:
- Mamusiu, w końcu się nauczyłaś!!!

A jak już jesteśmy w kuchni:






12 komentarzy:

  1. Hehe no to dziadek miał tajny przepis. ;). U mnie wygląda identycznie jak na obrazku, pomidorowa musi być z domowym makaronem...

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, jaka recepta na dobry barszcz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowia zycze!

    co do tej pomidorówki - u mnie w domu zawsze tak było. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U Drugorodnego właśnie po ospie odporność padła. Niech dzieci wracają do zdrowia.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się zastanawiałam czy szczepić na ospę, ale po ostatnich doświadczeniach waham się okrutnie...
    Pomidorowa w poniedziałek? Rządzi :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się ubawiłam tym barszczykiem, wcale się nie dziwię, że nie chciał przepisu zdradzić. Zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałaś pewnie o "dołku immunologicznym" po ospie? Teraz przez jakiś czas tak będzie, że wszystko będą łapać, ale na szczęście to mija. Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  8. I nie ma co się dziwić...poniedziałkowy obiad jak w każdym polskim domu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas odpukać dziecko z poważniejszych chorób miało tylko zapalenie spojówek. Jak na 12mc życia starczy ;) Ps. Nie dziwne z epóźniej dzieciaki wolą zupę z torebki ala chińską niż domową ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie troszkę osłabiło to organizm...
    A z tym barszczykiem dziadek wymiata :D

    OdpowiedzUsuń