Zawsze, gdy wydaje mi się, że dokonałam niemożliwego, to zdarzy się coś takiego, zupełnie ode mnie niezależnego, że jednak okazuje się, że źle mi się wydaje...
Ale aktualnie opanowuję sytuację i chyba wszystko skończy się.... Nie powiem jak, żeby się nie spierdoliło ;)
Ja ostatnio jak napisałam, że jadę na wakacje. To na następny dzień śpiący królewicz wjechał w nasz samochód!. Teraz będę tylko łgać:))
OdpowiedzUsuńRacja :) głośno o swoich planach nie należy mówić, bo jak to mówią diabeł je w proch zamieni ;)
OdpowiedzUsuńtfu, tfu i solą przez ramię. nie wiem na co, ale Babunia mówi, że pomaga.
OdpowiedzUsuńoj tak. lepiej tego nie mówić ;)
OdpowiedzUsuńnajprawdziwsza prawda :)
OdpowiedzUsuńświetny blog, bardzo twórczy i taki... życiowy:D dodaję do obserwowanych i nieskromnie również zapraszam do zajrzenia do mnie! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!