środa, 23 kwietnia 2014

Dlaczego się opierdalasz Anno L.?

"Dlaczego się opierdalasz Anno L.? Czekam na nowy post :)" - Anna L. otrzymała dziś maila o takiej właśnie treści, no to się wzięła w garść.

Od czasu prezentacji cudownych słitfoci (klik), średnia odwiedzin na blogu zrosła o 300%. W statystykach drugą wśród dominujących grup zajęli mężczyźni w wieku od 35 do 40 lat (na pierwszym miejscu są kobiety, 30-35). Odpowiednio użyte filtry, ogólne rozmazanie, prześwietlenie i brak ostrości, makijaż i wybór kilku zdjęć z kilkudziesięciu, pozwala nawet strasznemu paszkwilowi na samojebkach wyglądać bosko. Jednak nie można przegalopować, bo skończy się to tak:


Anna L. ma, na szczęście, dystans do siebie i zdaje sobie sprawę, że nie ona jedna "trochę" oszukuje na zdjęciach. Rozczarowanie jest najczęściej obustronne, albo i wielostronne. Jednak postanowiła przyznać się do swojego wyglądu na co dzień. Pomogą w tym zdjęcia z Ojcowa, który mimo że najpiękniejszy jest wczesną jesienią, zachwycał i teraz. Rodzina L. nawet połaziła trochę po lesie, latoroślom się podobało. Niestety sezon turystyczny rozpoczynał się dopiero kolejnego dnia i jaskinie były niedostępne, co spowodowało wymuszenie przez latorośle obietnicy, że przyjadą tu znowu w najbliższym czasie.

A było to tak:


No dobra, niewiele tu tej Anny L. widać ;)


Dzieci odkryły nową pasję - wspinaczkę



Po powrocie do domu Anna L. zdychała. Dzieci szalały. Skąd, u diabła, one mają tyle siły?

Na drugi dzień Anna L.chciała kontynuować zamęczanie potomstwa, toteż zabrała ich na Rękawkę (klik)
Tą razą było tak:

rycerze dawali czadu, chociaż tu jakieś takie statyczne ujęcie

Anna L. bardziej widoczna, ze strasznie głupią miną, obiektyw przesłonięty pawim piórem, włosy klapnięte bez zastosowania skarpety ;)

Konisie były cudne, pan dłubiący w nosie wbrew pozorom sympatyczny


Potomstwo, zarówno w Ojcowie jak i na Rękawce, nabyło masę drewnianej broni (miecze, halabardy oraz sztylety) i od wczoraj dzielnie walczy. Straty w ludziach niewielkie - skóra zdarta z palca. Objętościowo jedna tysięczna człowieka. Straty w broni większe - jeden połamany miecz. Ilościowo jedna siódma całego ekwipunku. Straty psychiczne ogromne - Anna L. co 2 minuty doznaje realnej wizji zagrożenia życia potomstwa. Jak to wygląda, można podziwiać w filmie poniżej. Wygonienie ich pod balkon i obserwowanie z góry było genialnym pomysłem, dzięki któremu mieszkanie nie doznało strat.



Potomstwo nadal pełne energii. Jedyna zmiana nastąpiła w żarłoczności. Słodka i drobna sześciolatka wsunęła dwa kotlety schabowe na raz. O synu lepiej nie wspominać - ilość pochłanianego przez niego jedzenia na co dzień doprowadza do ruiny finansowej.

14 komentarzy:

  1. Śliczne zdjęcia...Ja powiedziałam, że więcej drewnianych zabawek typu broń nie chcę...Teściowa przywiozła z Zakopca drewniane sikierki, Niuniek rozwalił jedną na głowie Daśka...nigdy więcej takich przeżyć...
    Czasami lepiej ubierać niż karmić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się wzbraniałam do te pory. Ale na Rękawce całkiem obce dzieciaki się zaczepiały, żeby walczyć. Więc swoim też pozwoliłam. Zabawa była świetna. Tylko do domu ją przeniosły niestety ;)

      Usuń
  2. Bo i wzięłaś się do roboty...jest rysunek, są zdjęcia no i jeszcze filmik :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anka, nie przejmuj się. Po pierwsze- opierdalanie się po Świętach-rzecz normalna, a nawet wskazana. Ja do dzisiaj nie wróciłam na obroty z soboty. I pewnie długo nie wrócę. Nie 5kilo cięższa...
    Po drugie- zdjęcia. Teraz będzie wyznanie niczym u Oprah Winfrey. Marta W w większości zamieszcza zdjęcia na których jest "zrobiona". Włosy, makijaż i po zrzuceniu spodni dresowych i bluzki do karmienia. I nie dlatego, że Marta W jest próżna albo ma kompleksy. Marta W zawsze bardziej martwiła się o innych, niż o siebie i jak pomyślę, co ci biedni ludzie by przeżyli w zderzeniu z moim zdjęciem bez odpowiedniego przygotowania.... Nie, to zakłóciłoby porządek na świecie.
    Ps. Super Święta mieliście, bardzo lubię aktywnie spędzać czas z dzieciakami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my jesteśmy włóczykije :D Uwielbiamy zwiedzać, łazić i jeść poza domem :P

      Usuń
    2. Hehe, ja też. Zwłaszcza to ostatnie :)

      Usuń
  4. Aniu wyglądasz pięknie, śmiało możesz iść na takie spotkania ;)
    fajne zdjęcia i cudne miejsce :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bez dystansu do siebie nie ujawniałabym zdjęć robionych..w służbowym kiblu (jakkolwiek to zabrzmi), hehe
    Ciesze się, że Ty tez go masz bo dzięki temu mogę zobaczyć piękną kobietę, która wcale aż tak się nie opierdziela i była tak miła, że się u mnie pojawiła i teraz jestem m.in "uzależniona" od oglądania jej zajebistych rysunków :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anno L., gdybym była facetem to bym Cię rwała ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. To niezlego maila dostałaś :-)) A wypad super. Moi chłopcy byliby wniebowzięci.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po świętach trzeba zawsze dojść do siebie, ja nadal nie mogę ;)
    Zdjęcia super, ale wolę chyba jednak Twoje rysunki :)

    OdpowiedzUsuń