poniedziałek, 21 kwietnia 2014

przeżarcie...

ufff...

Tyle ma Anna L. do powiedzenia, bo ogólne przejedzenie i ciężkość nie pozwalają jej nawet mówić.
A co dopiero rysować.

Potomstwo świąt i stanu matki nie uszanowało, wstając stanowczo za wcześnie. Anna L. wytłumaczyła im jednak, że ona nie wstaje, a zajmie się nimi telewizor. I niech w niego się wpatrują i do niego gadają.

A tymczasem rodzina zmyka spalić świąteczne obżarstwo w Ojcowie. Jakiś lekki szlak trzeba będzie wybrać :D

Anna L. na serio uwielbia święta... :D

11 komentarzy:

  1. Taka piękna pogoda aż szkoda siedzieć w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba idę się dopchać kiełbasą i wińskiem ;) A jutro to chyba zielska na trawienie zaparzę bo już Hepatil nie daje rady :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, tez uwazam ze szkoda byloby siedziec w taka pogode w domu, pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wyjątkowo bez obżarstwa. A winię za ten stan rzeczy Młodego, który nie chciał zbyt długo siedzieć przy stole. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje potomstwo też zdecydowanie za wcześnie wstało. Ale my zamiast telewizora babcie wykorzystaliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak telewizor jest genialną nianią:) Mój niestety dzisiaj postanowił obudzić w sobie duszę literacką i zarzucił mnie książkami do czytania z groźbą tłuczenia mnie nimi gdybym odmówiła. Także zamiast świątecznego lenistwa miałam dzień na wysokich obrotach:) A przejedzenie to czasem fajny stan:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Doturlałam się na Twego bloga Anno L. Bo święta mnie tak zmęczyły, że chodzić nie umiem już xD

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja uwielbiam Ojców, zwłaszcza wczesną jesienią :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja podnoszę się do pracy po świętach, wtorek daję sobie na rozruch;) :):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojców - mmmm zazdroszczę (zdecydowanie za daleko mamy)...

    OdpowiedzUsuń
  11. święta to chyba na każdego tak działają ;)

    OdpowiedzUsuń