Rodzina L. utęsknieniem czeka wakacji i zaplanowanej na ten czas dawki jodu. Może to podniesie odporność jej członków. Jak zwykle (bo już trzeci raz) jedziemy tu: Pokoje gościnne Jabłonowscy
Jest to najcudowniejsze miejsce jakie można sobie wyobrazić nad morzem, głównie dzięki małżeństwu prowadzącemu ów przybytek ;) Na co dzień Ci Państwo robią takie wspaniałe rzeczy dla dzieci: Mohort.
Ale także dzięki ich boskim dzieciakom, za którymi dzieci Anny L. tęsknią straszliwie przez cały rok.
No właśnie, żeby nie być gołosłowną, tak było w tamtym roku:
plaża przede wszystkim
Anna L. jeszcze ruda była, Syn nauczał właśnie sztuk walki
wieczorami wspólne gry
ogniska (tu w apaszce widoczna Pani Agnieszka, główna odpowiedzialna za atmosferę ;))
nauka strzelania z łuku
rzucania oszczepem (o ile to nie jakaś dzida, Anna L. się nie zna na broniach)
walki prawie rycerskie
produkcja biżuterii (córka się spełniła w tej opcji najbardziej)
teatrzyki (na zdjęciu widoczne plecy Anny L. - w szarej sukience)
i jazda konna
Rodzina L. wybiera się tam w połowie lipca. Jeżeli szukacie czegoś niebanalnego na wyjazd z dziećmi, to miejsce z pewnością Was nie rozczaruje. I ta atmosfera...
Aaaa, jeszcze zdjęcia sprzed dwóch lat:
Jak widać powyżej, można poczytać na hamaku (o ile dzieci pozwolą)
Córka Anny L. i Córka prowadzących pensjonat jako hinduskie księżniczki
hinduski makijaż Córki
PS. Pani Agnieszka i Pan Michał nie mają pojęcia o tym poście i Anna L. ma ogromną nadzieję, że nie zamordują jej za pisanie o nich bez ich wiedzy i za publikowanie zdjęć ich dzieci. ;)
PS2. Fanpejdż pokoi na fejsie: Pokoje gościnne Jabłonowscy
PS3. Jak ktoś dotarł aż tu i nie lubi jeszcze Anny L., to najwyższa pora to zmienić: Anna L. na fejsie
Całkiem miłe miejsce :)
OdpowiedzUsuńte miejsce wygląda na niesamowite :)
OdpowiedzUsuńCzemu mnie tu nie było w listopadzie jak szukałam idealnego miejsca dla nas...tyle wysiłku, a miałabym podane na tacy jakbym się spytała :/
OdpowiedzUsuńDziewczyny, bo to niesamowite miejsce jest :) Dlatego jedziemy tam już trzeci raz. Jak byłam mała to wakacje spędzałam zawsze z bandą kuzynów, moje dzieci niestety nie maja wielu rówieśników wśród najbliższej rodziny. A wakacje w tym pensjonacie to właśnie takie wakacje z bandą. Pani Agnieszka świetnie integruje ze sobą wszystkich urlopowiczów :D
OdpowiedzUsuńFajnie znaleźć swoje miejsce na wakacje, gdzie chce się wracać, gdzie człowieka ciągnie, za którym tęskni się cały rok. I nawet jeśli pojawia się myśl: "A może w tym roku gdzie indziej?", to zaraz się ją porzuca :) My mamy takie swoje miejsca w górach, już mi tęskno.
OdpowiedzUsuńA łokieć?! Współczuję. Jako dziecko, uderzyłam się w to miejsce tyle razy, że cierpiałam na zespół pernamentnego bólu w tym właśnie miejscu :) Paskudna sprawa!
Tak mi latem zapachniało, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńAle cudne zdjęcia, fajnie tak powspominać miłe ciepłe chwile :) A co do kanapki to u Ciebie dzieci ( i to jestem w stanie zrozumieć) a u mnie mąż.... dokładnie tak się zachowuje.... ;)
OdpowiedzUsuńRudy to jest kolor :) A córcia, skoro zdrowa, to usługuje chorym? :) :*
OdpowiedzUsuńAż mnie łokieć zabolał! Czyli ten, empatię do Ciebie żywię czy inne cudo ^^'
OdpowiedzUsuńBiorę to miejsce właśnie pod lupę ;).właśnie czegoś szukam nad morzem na sierpień.dzięki!
OdpowiedzUsuńwspółczuję dolegliwości. Zdrowiejcie, wspierajcie się. Niezmiennie jestem pod wrażeniem Twojego humoru w rysunkach:):)
OdpowiedzUsuń