Kłopoty spadają z nieba na zawołanie, a nawet bez zawołania. I nie... nie rozbijają się z trzaskiem o podłogę powodując zamieszanie, aby po wszystkim łagodnie rozpłynąć się w nicości pozostawiając jedynie nauczkę. (Anna L. chciała użyć tu zwrotu "li i jedynie", ale dowiedziała się, że to niepoprawny wymysł Pani Musierowicz.)
Wspomniane kłopoty, przeszkody, problemy, wypadki na tej podłodze zostają. I sterczą. I piętrzą się. Pomiędzy nimi ukrywają się doły, w które można łatwo wpaść i ryczeć potem jak bóbr przez kilka nocy.
Anna L. postanowiła je wykorzystać, użyć a nie pokonać. Zbudować z nich coś pozytywnego i obrócić na swoją korzyść. A doły usunąć. O!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz