piątek, 10 stycznia 2014

Nie pokonuj przeszkód!

Nad Anną L. od jakiegoś czasu ktoś czuwa. Jakieś złe mzimu. Odkąd Anna L. postanowiła się rozwieść, nic nie idzie tak jak trzeba (wcześniej też nie szło, ale jakoś inaczej nie szło). Sąd ma w nosie, że trwa to już dwa lata. Poza tym psuje się wszystko, co tylko może się zepsuć w innych dziedzinach życia. Na domiar złego 23.12.2013 Anna L. straciła pracę. Nerwy opanowała dopiero po kilku dniach tylko po to, aby nowy rok przywitać śmiercią ukochanego kota.

Kłopoty spadają z nieba na zawołanie, a nawet bez zawołania. I nie... nie rozbijają się z trzaskiem o podłogę powodując zamieszanie, aby po wszystkim łagodnie rozpłynąć się w nicości pozostawiając jedynie nauczkę. (Anna L. chciała użyć tu zwrotu "li i jedynie", ale dowiedziała się, że to niepoprawny wymysł Pani Musierowicz.)
Wspomniane kłopoty, przeszkody, problemy, wypadki na tej podłodze zostają. I sterczą. I piętrzą się. Pomiędzy nimi ukrywają się doły, w które można łatwo wpaść i ryczeć potem jak bóbr przez kilka nocy.
Anna L. postanowiła je wykorzystać, użyć a nie pokonać. Zbudować z nich coś pozytywnego i obrócić na swoją korzyść. A doły usunąć. O!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz