Koszmar zaczyna się, gdy latorośle są znudzone oraz przebywają jednocześnie na zbyt małej przestrzeni. I taka właśnie sytuacja ma najczęściej miejsce w samochodzie. Oprócz standardowych krzyków, jak: "zabieraj tą nogę!!!", "on mnie ugryzł!!!" i "mamooooo, ona mnie bije!!!" w repertuarze znajdują się irytujące konwersacje:
- Mamooo, kiedy dojedziemy??? - Syn
- Za pół godziny. - Anna L.
- Mama już???? - Córka
- Jeszcze nie - A.L.
- Ale kiedy??? - S.
- Za pół godziny! - A.L.
- Przed chwila też było "za pół godziny"! Teraz to już raczej za 29 minut!- S.
- Skoro wiesz, to po co pytasz? - A.L.
I tak całą drogę.
Anna L. ma swoje patenty na opanowanie sytuacji:
- W przypadku dłuższej drogi, zapchanie dziecięcych paszcz pokarmami. Na te całkiem długie podróże także narzędzia cięższego kalibru: kolorowanki, książki, tablet, PSP.
- Na krótsze przejazdy - zabawa w kłapaczki. Dłoń Anny L. zamienia się wtedy w mamę kłapaczkę, która za karę chce połknąć swoje dzieci. Dziecięce dłonie, jak łatwo się domyślić, są kłapaczkowymi dziećmi.
- Zabawa w "Mamajusza". Kiedyś, gdy słowa "Mamaaa, juuuuż?" padały zbyt często, Anna L. zapytała kto to jest ten "Mamajusz", że tak często o nim wspominają. I tu dzieciaki dały upust swojej wyobraźni opisując wygląd i życie tej fikcyjnej postaci. Mamajusz jest niewidzialny, siedzi z przodu na siedzeniu pasażera. Jego obecność można rozpoznać po dziecięcej czapce założonej za zagłówek.
- Zabawa w marudne przedmioty. Wiadomo, w aucie dzieci marudzą. Anna L. postanowiła pokazać im, że nie jest to przyjemne dla otoczenia. Zaczęła udawać znudzony i marudzący samochód, warczącym głosem mówiąc: znowu trzeba jechać, ile to potrwa! Dlaczego zawsze to ja muszę ich wozić. A jak już muszę, to czemu nie jestem samolotem??? Albo tirem chociaż!, itd Potomstwo zaczęło prześcigać się w wymyślaniu, w jaki sposób marudzą kolejne przedmioty i urządzenia.
Do szkoły i ze szkoły wozi dzieci Ala. I tu Anna L. chciała jej serdecznie podziękować za to, że potomstwo jeszcze żyje :D
Generalnie jest wesoło, póki jest wyobraźnia do nowych pomysłów. :)
OdpowiedzUsuńteż czasem mam taki dylemat ;)
OdpowiedzUsuń