środa, 29 stycznia 2014

teatr

O tym, jak potomstwo potrafi zaskakiwać inwencją i kreatywnością, Anna L. przekonuje się niemal codziennie. Syn i córka zostali wbrew ich woli oderwani od komputera i ich rodzicielka musiała w natychmiastowy sposób zaproponować im zajęcie zastępcze, zanim jęki protestu wyryłyby trwałą bliznę w jej i tak udręczonej psychice. Rejestry na jakich potomstwo zazwyczaj sprzeciwia się czemukolwiek, nawet dla najbardziej wytrwałych i niewrażliwych istot, jest nie do zniesienia. Wzrok Anny L. powędrował ku górze ciuchów wywalonych przed momentem z szafy w napadzie ochoty na jej posprzątanie. Tego napadu pożałowała natychmiast (rzecz miała miejsce wczoraj, a góra ciuchów jak leżała, tak leży do tej pory).
- Możecie pogrzebać w tych ubraniach i się poprzebierać. - rzuciła - I teatrzyk możecie zrobić. 
- Taaaak!!! Teatrzyk!!! Dobra!!! - odezwał się syn - To ja będę chłopcem na farmie. Chłopcem, który grał w minecraft'a i wciągnęło go do komputera!
- To ja nie występuję!!! - wrzasnęła córka - Jak to nie będzie przedstawienie o jednorożcu, nie występuję. Ja chce być jednorożcem! A nie farmerką!
Po wypowiedzeniu tych słów, córka pognała do drugiego pokoju, aby ostentacyjnie rzucić się w rozpaczy na łóżko. 
- No ale przecież na farmie są konie, to jeden z nich może być ukrywającym się, zaklętym jednorożcem. - Anna L. próbowała załagodzić sprawę.
Rozpacz córki zniknęła w sekundzie i potomstwo zaczęło się umawiać i namawiać z takim entuzjazmem i zapałem, że domownicy zastanawiali się, czy pomysł rzeczywiście był dobry.
- To róbcie próbę, przebierzcie się, a ja idę do sklepu. Jak wrócę, zrobicie przedstawienie. - Anna L. ulotniła się z ferworu zmagań z ubieraniem białych rajtek białemu jednorożcowi, na froncie pozostawiając babcię.

Ach, cóż to było za przedstawienie! Opowiadało o bardzo grzecznym chłopcu, który poproszony  przez mamę o odrobienie lekcji, odpowiadał: "dobrze!". (Anna L. w skrytości marzy, że oto ujawniło się drugie ja jej syna.) Ów chłopiec dowiedział się, że jeden z koni na farmie, na której mieszkał, jest zaklętym jednorożcem. Ten odrobił za chłopca lekcje, a następnie rogiem wtłoczył mu wiedzę do głowy. (Królestwo za takiego jednorożca!!! nie musi być nawet biały.) Jak to w prawdziwym życiu bywa, farmerski syn po odrobieniu lekcji mógł zagrać na komputerze. Oczywiście oddał się tej czynności z równym zaangażowaniem jak odgrywający go aktor w rzeczywistości. Jednak po sekundzie zarówno on, jak i jego koń-jednorożec, zostali wciągnięci do gry. Aby wydostać się do realnego świata, musieli otworzyć tęczowy portal, do zbudowania którego potrzebowali magicznych klejnotów. Szukali ich około 5 minut. Na scenie pojawił się także ocelot - grany przez kota, oraz krasnal, w którego wcielił się syn (w tym czasie farmerski chłopiec był ukryty w jaskini).

Anna L. pękała z dumy!!!

~ ~ ~ ~ ~

W ostatnim czasie dużo energii zajmuje Annie L. promocja bloga. Bo jak już coś robić, to na całego! Wczorajszym założeniem było uzyskanie 100 fanów na fejsbuniu. Udało się o 23:56 :D Setna fanka okazała się mamą z chustowego forum. Bo Anna L. jest chustową terrorystką. Sama nosiła swoje dzieci, poleca to wszystkim przy każdej możliwej okazji, a tych, którzy nie dają się namówić - nie lubi ;) No prawie, bo w gruncie rzeczy bardzo tolerancyjna z niej babka. Niemniej jednak, przypomniała sobie pewną sytuację sprzed kilku lat:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz