czwartek, 13 lutego 2014

czego Anna L. zazdrości dzieciom

Aby ukulturalnić swoje potomstwo Anna L. zabrała je dzisiaj do teatru. W Nowohuckim Centrum Kultury odbywa się aktualnie Festiwal Teatrów Dla Dzieci, z okazji którego rodzinie L. udało się zobaczyć spektakl "Tymoteusz wśród ptaków" prezentowany przez Teatr Banialuka z Bielska-Białej. Przedstawienie opowiadało o niedźwiadku, który postanowił wbrew wszystkim wysiedzieć kukułcze jajo. Była to przepiękna opowieść o tolerancji, miłości, wytrwałości w dążeniu do własnych celów, nawet w przypadku, gdy otoczenie jest temu przeciwne.
Anna L. przyznaje się bez bicia, że do tej pory w swoim życiu do teatru chadzała bez dzieci na bardziej dorosłe spektakle. Potomstwo natomiast korzystało z bogatego programu rozwoju kulturalnego realizowanego przez szkołę. Pierwszy raz w miała do czynienia z publicznością, której średnia wzrostu oscylowała wokół jednego metra. Ale co to była za publiczność! Dzieciaki niesamowicie mocno przeżywały każdą scenę. Gdy do jajka skradał się lis, ostrzegały niedźwiadka ile sił w płucach. Słowa "Uważaaaajjj!!! Liiiisss!!! Za tobą!!!" brzmią w głowie Anny L. do tej pory. I nigdy dotąd żadne przedstawienie nie wzbudziło w niej tyle ciepłych i pozytywnych emocji. Obserwacja małych widzów dała jej bardzo do myślenia. Jakże wiele tracimy dorastając, jak wiele uczuć tłumimy w sobie, jak nie potrafimy o nich mówić. Jak ciężko się otworzyć po to, by czerpać radość z codziennych spraw lub wyrzucić z siebie negatywne emocje od razu, a nie gromadzić je wewnątrz.
Często określamy dojrzałymi ludzi, którzy potrafią nad swoimi emocjami panować. Ale niestety panowanie nad emocjami myli nam się często z ich ukrywaniem i tłumieniem. Smutna i szara ta nasza dorosłość.

~ ~ ~ ~ ~ ~

A jak już jesteśmy w temacie emocji i uczuć - jutro Walentynki. Może to dobry dzień aby znaleźć w sobie odrobinę dziecka? W każdym razie, jakkolwiek będą one przebiegać u Was, Anna L. ma takie oto plany:

 

7 komentarzy:

  1. To musiała być niesamowita przygoda, w teatrze z dziećmi, bez ograniczenia blokadą emocji. Potrafimy się śmiać publicznie, łzy przychodzą ciężej, a gdy je widzimy u innych ciężko w nie uwierzyć (w szczególności te publiczne). Oto co świat z nami robi, albo my ze światem. Czy rzeczywiście jest potrzeba kontroli emocji? W jakim stopniu i gdzie? Jak się nimi dzielić nie krzywdząc siebie i innych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kontroli na pewno :) Ale kontrola nie oznacza ich ukrywania ;)

      Usuń
    2. Czyli opanowanie. Spokojne i rzeczowe stwierdzenie: "Po kilku dniach rozmyślania na temat sytuacji sprzed tygodnia dotarło do mnie, że jesteś tak nie miły, iż nie chcę cię znać." ;)

      Usuń
    3. Chciałabym tak... Do tej pory rzucałam wszystkim co było pod ręką. Całe szczęście, nie było to nic ostrego ani ciężkiego, bo pewnie spoglądałabym już zza krat ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram, towarzystwo tych facetów przednie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. moje refleksje prowadzą do tych samych wniosków co u Ciebie. Świat wielu dorosłych jest jedną wielką skorupą, pod którą chowają swoje prawdziwe ja. Sprzeciwiam się. Podobnie jak Ty reaguję bardzo żywiołowo, ale uczę się panować nad siłą emocji. Byłam w teatrze z synem, wyjątkowe doświadczenie:):) Świat dorosłych jest ciasny i bardzo przewidywalny, trzymany na grubym, tęgim sznurze. Ciężko się z niego zerwać!;)

    OdpowiedzUsuń