poniedziałek, 12 maja 2014

matczyna logika = debilizm?

no bo jak to? Ano tak to:


Jak się skończyło? A tak:


Z pierogami jest tak samo. Córka je z mięsem, Syn ruskie. Więc jak chcesz pierogów, zrób se sam:

(czerwone coś na Córce to barwy wojenne, nie krew)


A gdy matka lepi...


... to jest bardzo zdenerwowana samym faktem lepienia, więc przeklina pod nosem. Anna L. zawsze sobie obiecuje, że to był ostatni raz (lepienie pierogów, nie przeklinanie). Kto w dzisiejszych czasach lepi pierogi???

Aby zdenerwowania nie okazywać potomstwu, należy je czymś zająć:


Sielanka, co?

A nie! Po 10 minutach pokłócili się o białą farbę i zaczęli się naparzać! Anna L. ulepiła tyle, co na obiad i wyprowadziła ich na plac zabaw. Resztę kończyła wieczorem :D

15 komentarzy:

  1. Łe tam... Moja mama ma 52 lata i po prawie 30 latach macierzyństwa również pyta co z czym na obiad :D Jeszcze nie jest z Tobą tak źle wiec może się "wyrobisz" ;) Ps. Ja nie lepię nic, obranie ziemniaków ze Steff to wyzwanie :D Fascynuje ją wyciąganie śmieci z kosza :/ Chyba to źle...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już się nauczyłam nie pytać... Bo jak pytam to pozostałe osoby w domu mają swój pomysł na obiad... Nie pytam, robię po swojemu, a jak nie pasuje to se sami gotujcie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, ze moj potomek jeszcze za maly aby podejmowac tak ''powazne'' decyzje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój tata lepi pierogi i za jednym zamachem potrafi zrobić setkę, no ale wychował się w wielodzietnej rodzinie, więc to wiele tłumaczy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też się łapie na tym, że daje wybór.. a potem klnę pod nosem.. paranoja...

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie pomidorówka tylko z ryżem, bo mąż by się obraził, gdybym do zupy dała święty makaron:). I właśnie to miałam dzisiaj na obiad! A pierogów nie cierpię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lepie i to minimum 100 na obiad :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zjadłabym z ryżem ;) Ja też zawsze pytam męża z czym chce i on zawsze jak na złość chce inaczej niż ja!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, jestem jeszcze "gorsza"... Pytam się Elizy, co by zjadła na obiad, a potem się wkurzam "dlaczego właśnie to?!". I rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy moja mama po prostu wołała nas na obiad i przez chwilę nie przyszło Jej do głowy zadawanie takich pytań jak "co zjesz", "ryż czy makaron"... Powinnam być mamą 30lat temu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ps. Pierogi uwielbiam, ale... nie umiem lepić :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedna zupa a zaspokojone wszystkie pragnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam nie pytam, jak nie odpowiada to będą głodni :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja na szczęście blisko domu mam "pierogarnię", gdzie są tanie i smaczne pierogi i do lepienia nic mnie nie zmusi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dory pomysł na tą ryzowo-makaronową pomidorową. :D
    Ja z kolei najbardziej lubię z lanymi kluskami ;)))

    OdpowiedzUsuń