poniedziałek, 26 maja 2014

Taki prezent



Postanowiła Anna L. przegonić w niedzielę potomstwo po lesie. Okazało się, że po jesiennej kondycji śladu nie ma. Ani u Anny L., ani u Syna. Córka, przez ostatni tydzień zaprawiona w bojach wędrówkowych nie narzekała. Górka, pokonywana pół roku temu ze śpiewem na ustach, tym razem spowodowała zadyszkę. Nic to! Pogoda jest, trzeba nadrobić ;)
Za to potem można było się powylegiwać w trawie na łące, a potomstwo szalało na ambonie.
Bawili się, że tam mieszkają i odżywiają się grzybami, gdyż udało się im znaleźć w lesie kilka prawdziwków. Na obiad obok młodych ziemniaków, mizerii i polędwiczek, pojawił się sos ze świeżych borowików. A po obiedzie plac zabaw. Nie ma to tamto, trzeba z pogody korzystać. Aż do wieczora!

Na łące Anna L. nazbierała sobie polnych kwiatów. Córka bukiet jej odebrała, a potem razem z Synem wręczyła - z okazji dnia matki. Ma się ten gest! (#tylewygrac) :D

Było ciasto z truskawkami i galaretką (i kawałkami szkła, które wpadły, gdy Syn rozbił szklankę), były czereśnie, był zapach lasu i łąki, były bolące od łażenia nogi. Było cudnie. Czujecie już lato?








9 komentarzy:

  1. Czereśnie! Chcem! Oddaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania świąteczny piknik się udał, a to najważniejsze.
    Ps. W środę jadę do soboty do Krakowa:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Łoheja, ale u Was kolorowo! Ruszam z wioskę, do wieczora i u mnie ma być kolorowo.

    Kocham lato! Starkowie, do domu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czuję jeszcze lata, chyba przez te burze...udany dzionek mieliście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze lata nie poczułam, ale na Twoich zdjęciach już jakby zerkało trochę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czereśni jeszcze w tym roku nie jadłam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj widać lato i czuć - szczególnie pod nogami niedojrzałe czereśnie w ogródku ;-)
    Świetny wypad! Oby więcej takich udanych Aniu! :-)

    OdpowiedzUsuń